
W niedzielne przedpołudnie, w trakcie trwania głosowania w jednej z komisji wyborczych w województwie lubelskim, doszło do szokującego i niebezpiecznego incydentu. Jeden z wyborców, zachowujący się w sposób agresywny i nieprzewidywalny, ugryzł członka komisji obwodowej w rękę. Informacje o incydencie potwierdził przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej, który podał szczegóły zajścia podczas konferencji prasowej. Sprawą zajęła się policja, a poszkodowany członek komisji trafił do szpitala.
To wydarzenie wstrząsnęło opinią publiczną i wywołało poważne pytania o bezpieczeństwo osób pracujących przy organizacji wyborów oraz o stan psychiczny i emocjonalny niektórych obywateli biorących udział w głosowaniu. Oto szczegółowy opis incydentu, jego konsekwencje i reakcje ze strony władz oraz środowisk społecznych.
—
Jak doszło do incydentu?
Według informacji przekazanych przez Państwową Komisję Wyborczą, do incydentu doszło około godziny 11:00 w jednej z miejscowości położonych w powiecie bialskim. Do lokalu wyborczego przyszedł mężczyzna w średnim wieku, który – jak wynika ze wstępnych ustaleń – już od wejścia zachowywał się nienaturalnie i sprawiał wrażenie zdenerwowanego. Członkowie komisji zwrócili uwagę na jego nieskoordynowane ruchy, podniesiony głos oraz wyraźną irytację, gdy poproszono go o okazanie dokumentu tożsamości.
W pewnym momencie, gdy jeden z członków komisji poprosił mężczyznę o podpisanie się na liście wyborców, ten wybuchł agresją. Zamiast spokojnie wykonać czynność, nagle pochwycił rękę urzędnika i… ugryzł go w przedramię, powodując widoczne obrażenia.
Z relacji świadków wynika, że ugryzienie było bardzo silne i krwawe. Poszkodowany członek komisji wyborczej został natychmiast odsunięty od pracy, a na miejsce wezwano pogotowie ratunkowe oraz patrol policji. Mężczyzna, który dopuścił się ataku, nie próbował uciekać, ale wciąż był agresywny i próbował kopać funkcjonariuszy. Został obezwładniony i przewieziony na komisariat.
—
Stan poszkodowanego i interwencja medyczna
Ugryziony członek komisji trafił do najbliższego szpitala, gdzie opatrzono ranę i podano mu odpowiednie środki przeciwwirusowe, w tym szczepionkę przeciwko wściekliźnie – zgodnie z obowiązującymi procedurami. Lekarze poinformowali, że rana jest głęboka, ale jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Według najnowszych informacji mężczyzna pozostanie pod obserwacją przez najbliższe dni, a jego dalszy udział w pracach komisji jest niemożliwy. Zastąpił go członek rezerwowy, zgodnie z regulaminem działania komisji wyborczych.
—
Oficjalne stanowisko PKW
Przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej, sędzia Sylwester Marciniak, odniósł się do zdarzenia podczas specjalnej konferencji prasowej zorganizowanej o godzinie 13:00 w siedzibie PKW w Warszawie.
– Otrzymaliśmy informację o incydencie, który miał miejsce w jednym z lokali wyborczych w województwie lubelskim. Doszło tam do napaści na członka komisji przez osobę głosującą. Komisja została zabezpieczona, a poszkodowany otrzymał natychmiastową pomoc – poinformował sędzia Marciniak.
Przewodniczący dodał, że mimo tego szokującego wydarzenia, proces wyborczy nie został przerwany, a lokal wznowił pracę po kilkunastu minutach. Cała sytuacja została skrupulatnie udokumentowana i zgłoszona prokuraturze.
—
Policja bada sprawę
Rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie potwierdził, że funkcjonariusze zatrzymali sprawcę napaści. Według nieoficjalnych informacji, mężczyzna miał wcześniej problemy zdrowotne i psychiatryczne. W momencie zatrzymania był pobudzony, a jego wypowiedzi były niespójne.
Zostanie poddany obserwacji psychiatrycznej i najprawdopodobniej usłyszy zarzut naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego – którym zgodnie z prawem jest członek komisji wyborczej – oraz spowodowania uszczerbku na zdrowiu. Grozi mu za to do 3 lat pozbawienia wolności.
—
Reakcje społeczne i komentarze polityków
Incydent szybko stał się jednym z głównych tematów w mediach społecznościowych. Internauci wyrażali zarówno współczucie dla poszkodowanego, jak i oburzenie na brak skutecznych mechanizmów zabezpieczających członków komisji przed agresywnymi zachowaniami wyborców.
Wielu komentatorów wskazywało, że w lokalach wyborczych powinna być obecna ochrona lub przynajmniej stały dyżur funkcjonariuszy policji. „To skandal, że ktoś może wejść do lokalu wyborczego, zaatakować członka komisji i dopiero wtedy reaguje się siłowo. Gdzie są procedury?” – pytał jeden z użytkowników Twittera.
Do sprawy odniosło się także kilkoro polityków. Posłanka Koalicji Obywatelskiej, Katarzyna Lubnauer, napisała:
„To pokazuje, jak bardzo lekceważymy bezpieczeństwo ludzi zaangażowanych w proces demokratyczny. Każdy członek komisji powinien mieć gwarancję ochrony. To absolutnie nie do przyjęcia”.
Z kolei minister spraw wewnętrznych i administracji zapowiedział przegląd procedur zabezpieczania lokali wyborczych oraz analizę możliwości zwiększenia obecności służb mundurowych w czasie kolejnych głosowań.
—
Co z bezpieczeństwem w lokalach wyborczych?
Eksperci ds. bezpieczeństwa publicznego zwracają uwagę, że choć incydenty w lokalach wyborczych są rzadkością, nie można ich całkowicie wykluczyć. W większości przypadków ograniczają się one do drobnych sprzeczek lub prób zakłócenia ciszy wyborczej. Jednak sytuacja, w której dochodzi do fizycznego ataku na członka komisji, to przypadek ekstremalny.
– To sytuacja absolutnie wyjątkowa, ale nie można jej zignorować. Musimy wyciągnąć wnioski. Być może warto rozważyć wprowadzenie przepisów umożliwiających szybszą reakcję w przypadku zagrożenia – komentuje dr Tomasz Sienkiewicz, ekspert ds. bezpieczeństwa wewnętrznego z Uniwersytetu Warszawskiego.
—
Zasady bezpieczeństwa a procedury wyborcze
Zgodnie z polskim prawem, lokale wyborcze są przestrzeniami publicznymi, w których obowiązuje podwyższony reżim bezpieczeństwa. Członkowie komisji mają prawo odmówić wydania karty do głosowania osobie, która zachowuje się agresywnie, jest pod wpływem alkoholu lub narkotyków, bądź stanowi zagrożenie dla innych obecnych.
Jednak w praktyce egzekwowanie tych przepisów jest trudne, zwłaszcza że członkowie komisji nie mają uprawnień do użycia siły fizycznej ani możliwości wezwania ochrony na każde żądanie. Dlatego tak ważne jest wsparcie ze strony służb porządkowych.
—
Czy potrzebne zmiany w prawie?
Po incydencie w województwie lubelskim coraz więcej głosów domaga się nowelizacji ustawy o ordynacji wyborczej w zakresie ochrony członków komisji. Pojawiają się propozycje wprowadzenia obowiązkowych szkoleń z zakresu deeskalacji konfliktów oraz umieszczenia w lokalach monitoringu lub przycisków alarmowych.
Nie brakuje również opinii, że każda komisja powinna mieć możliwość wezwania ochrony w ciągu kilku minut, niezależnie od lokalizacji.
– Praca w komisji wyborczej to nie tylko obowiązek, ale też ryzyko. W tej chwili ryzyko zbyt często ponoszą zwykli obywatele bez żadnego przygotowania. To musi się zmienić – podsumowuje dr Sienkiewicz.
—
Podsumowanie
Groźny incydent w jednym z lokali wyborczych, w którym członek komisji został ugryziony przez agresywnego wyborcę, pokazuje, że bezpieczeństwo procesu demokratycznego nie może być pozostawione przypadkowi. Choć sytuacja była odosobniona, to jej konsekwencje są poważne – zarówno dla poszkodowanego, jak i dla wiarygodności oraz sprawności organizacji wyborów w Polsce.
Wydarzenie to wywołało falę komentarzy, propozycji zmian prawnych oraz refleksji nad tym, jak powinny wyglądać standardy ochrony w miejscach, gdzie obywatele wykonują jedno z najważniejszych praw demokratycznych – prawo do głosowania.
Czy incydent stanie się punktem zwrotnym w podejściu do bezpieczeństwa w lokalach wyborczych? Czas pokaże. Pewne jest jedno – żaden członek komisji wyborczej nie powinien obawiać się o swoje zdrowie, wykonując obywatelski obowiązek.