
W ostatnich dniach na scenie polityczno-prawnej Polski doszło do wydarzenia, które wywołało szerokie poruszenie w mediach, środowiskach akademickich oraz wśród opinii publicznej. Władze miasta Gdańska złożyły zawiadomienie do prokuratury, zarzucając Karolowi Nawrockiemu, prezesowi Instytutu Pamięci Narodowej (IPN), działanie na szkodę prywatnej osoby – pana Jerzego Ż., znanego działacza opozycji antykomunistycznej.
Sprawa budzi duże emocje, ponieważ dotyczy nie tylko konkretnych działań administracyjnych, ale również oceny przeszłości, sposobu funkcjonowania IPN oraz relacji między władzami lokalnymi a instytucjami centralnymi. W artykule tym przeanalizujemy kontekst sprawy, przyczyny zawiadomienia, reakcje stron, a także możliwe skutki polityczne i społeczne.
—
Kim jest Karol Nawrocki?
Karol Nawrocki to historyk, doktor nauk humanistycznych, od 2021 roku prezes Instytutu Pamięci Narodowej. Wcześniej był dyrektorem Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Znany jest z konserwatywnego podejścia do historii, promowania patriotyzmu i silnego zaakcentowania roli żołnierzy wyklętych i walki z komunizmem. Jego działalność budzi kontrowersje – przez jednych chwalony za konsekwencję w „odbudowie pamięci narodowej”, przez innych krytykowany za upolitycznianie historii i marginalizowanie niewygodnych faktów.
—
Sprawa Jerzego Ż. – tło konfliktu
Jerzy Ż. to były działacz opozycji antykomunistycznej, wieloletni mieszkaniec Gdańska, który w latach 80. XX wieku był represjonowany przez władze PRL. Z relacji mediów i przedstawicieli miasta wynika, że w ostatnich miesiącach doszło do zakwestionowania jego statusu jako osoby represjonowanej przez IPN, co miało mieć negatywny wpływ na jego sytuację życiową i społeczną.
Zgodnie z informacjami udostępnionymi przez Urząd Miasta Gdańska, decyzja IPN – podpisana przez Karola Nawrockiego – doprowadziła do odebrania Jerzemu Ż. określonych uprawnień, a także do publicznego podważenia jego roli w walce z systemem komunistycznym.
Według samorządu gdańskiego, działanie IPN – i osobiście Nawrockiego – miało charakter „upokarzający, bezzasadny i motywowany politycznie”.
—
Zawiadomienie do prokuratury
W dniu 7 maja 2025 roku, przedstawiciele miasta Gdańska poinformowali o złożeniu zawiadomienia do prokuratury w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa przez prezesa IPN. W zawiadomieniu wskazano, że działania Karola Nawrockiego mogły wypełniać znamiona czynu z art. 231 §1 Kodeksu karnego – nadużycia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego, które miało skutkować wyrządzeniem szkody osobie prywatnej.
Rzeczniczka Urzędu Miasta Gdańska przekazała, że zawiadomienie opiera się na analizie prawnej i dokumentacji, która – w ocenie prawników miejskich – wskazuje na naruszenie obowiązków służbowych przez prezesa IPN.
„Nie może być tak, że państwowa instytucja niszczy dobre imię obywatela, który przez lata cierpiał z rąk totalitarnego reżimu. To nie tylko kwestia prawa – to kwestia moralności i sprawiedliwości” – powiedziała Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Gdańska, podczas konferencji prasowej.
—
Reakcja Instytutu Pamięci Narodowej
IPN zareagował stanowczo na oskarżenia płynące z Gdańska. W oficjalnym oświadczeniu przesłanym do mediów rzecznik Instytutu stwierdził, że działania podjęte wobec Jerzego Ż. były zgodne z procedurami i opierały się na materiałach archiwalnych, które – cytując – „rzucają nowe światło na przebieg jego działalności w PRL”.
„Pan prezes Karol Nawrocki realizuje swoje obowiązki zgodnie z literą prawa oraz misją IPN, która zakłada odkrywanie prawdy historycznej bez względu na presję społeczną czy polityczną” – czytamy w oświadczeniu.
Instytut zarzuca władzom Gdańska „polityczną nagonkę” i próbę zastraszenia osób zajmujących się trudnymi tematami z przeszłości. Według IPN, zarzuty są bezzasadne i mają na celu zdyskredytowanie prezesa Nawrockiego w opinii publicznej.
—
Jerzy Ż. zabiera głos
W emocjonalnym wystąpieniu dla lokalnych mediów Jerzy Ż. podziękował władzom miasta za wsparcie i wyraził swoje rozczarowanie decyzją IPN. „Nigdy nie sądziłem, że po tylu latach wolności będę musiał udowadniać, że byłem ofiarą reżimu, który mnie prześladował. To jak ponowne przesłuchanie” – mówił.
Jego zdaniem, odebranie statusu osoby represjonowanej i publiczne kwestionowanie jego działalności w opozycji to „cios w godność i prawdę”. Zapowiedział też, że będzie domagał się zadośćuczynienia i przywrócenia mu dobrego imienia.
—
Polityczne podteksty sprawy
Nie sposób nie zauważyć, że sprawa ma również wymiar polityczny. Karol Nawrocki postrzegany jest jako osoba związana z obozem konserwatywno-narodowym, bliska Prawu i Sprawiedliwości. Z kolei prezydent Gdańska, Aleksandra Dulkiewicz, reprezentuje środowiska liberalne, związane z opozycją parlamentarną.
W tej perspektywie konflikt może być postrzegany jako kolejna odsłona szerszego sporu o interpretację historii, pamięć zbiorową i rolę instytucji państwowych. Gdańsk – miasto o silnych tradycjach opozycyjnych i demokratycznych – zdaje się stawiać w kontrze do centralistycznej polityki pamięci reprezentowanej przez obecne kierownictwo IPN.
—
Eksperci komentują
Wielu historyków i prawników wypowiedziało się publicznie na temat zaistniałej sytuacji. Część z nich wskazuje, że IPN ma prawo do rewizji ocen przeszłości, jeśli pojawią się nowe dokumenty. Inni jednak podkreślają, że takie działania powinny być prowadzone z wyjątkową ostrożnością, zwłaszcza gdy dotyczą osób żyjących i zasłużonych dla walki o wolność.
Prof. Andrzej Friszke, znany historyk, podkreślił w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”, że „demaskowanie rzekomych kolaborantów bez twardych dowodów to igranie z ogniem”. Jego zdaniem, IPN powinien koncentrować się na pracy naukowej, a nie publicystycznej czy ideologicznej.
Z kolei prof. Krystyna Błeszyńska, specjalistka od prawa administracyjnego, oceniła, że zawiadomienie do prokuratury jest „zasadne pod względem formalnym”, ale jej zdaniem trudno będzie udowodnić złą wolę prezesa IPN, co jest konieczne przy odpowiedzialności karnej z art. 231 k.k.
—
Co dalej? Scenariusze rozwoju sytuacji
Na tym etapie trudno przewidzieć, jak potoczy się dalszy bieg sprawy. Prokuratura ma obowiązek rozpatrzyć zawiadomienie i podjąć decyzję o wszczęciu postępowania lub jego odmowie. W przypadku ewentualnego postępowania, Karolowi Nawrockiemu mogłoby grozić do 3 lat pozbawienia wolności, choć w praktyce tego typu sprawy kończą się rzadko skazaniem.
Jednocześnie sprawa z pewnością znajdzie kontynuację na polu politycznym i medialnym. Należy spodziewać się kolejnych oświadczeń, konferencji prasowych oraz debat publicznych. Już teraz posłowie opozycji zapowiedzieli interpelacje w tej sprawie, a organizacje kombatanckie wystosowały listy otwarte w obronie Jerzego Ż.
—
Symboliczny wymiar sprawy
Nie można pominąć również wymiaru symbolicznego tej sytuacji. Spór o przeszłość, o interpretację wydarzeń z lat 80., o ocenę działań opozycji i represji, to nie tylko dyskusja akademicka. Dla wielu ludzi to kwestia tożsamości, pamięci i osobistej godności.
Decyzje takie jak ta podjęta przez IPN wobec Jerzego Ż. mają wpływ na to, jak społeczeństwo postrzega własną historię, bohaterów i zdrajców. W tym sensie odpowiedzialność za słowo, za dokument urzędowy, za ocenę biograficzną – jest ogromna.
—
Podsumowanie
Sprawa zawiadomienia prokuratury przez miasto Gdańsk wobec prezesa IPN, Karola Nawrockiego, to przykład złożonego konfliktu, który łączy w sobie kwestie prawne, polityczne, historyczne i moralne. Bez względu na jego ostateczny finał, już teraz wywołał on poważną debatę o roli IPN, granicach ingerencji w pamięć indywidualną oraz sposobie traktowania dawnych opozycjonistów przez instytucje państwa.
Wydaje się, że nadchodzące miesiące przyniosą nie tylko rozstrzygnięcia prawne, ale także refleksję społeczną nad tym, jak Polska traktuje własnych bohaterów – zwłaszcza wtedy, gdy przestają być wygodni dla obowiązującej narracji.