
Dziewulski zobaczył Nawrockiego z bronią. Zareagował błyskawicznie. “Obciach!”
W przestrzeni medialnej wybuchła kolejna burza wokół Karola Nawrockiego. Tym razem nie chodziło o jego przeszłość, niejasne wypowiedzi czy kontrowersyjne stanowiska. Wszystko zaczęło się od zdjęcia, które pojawiło się w mediach społecznościowych, na którym widać Nawrockiego trzymającego w ręku pistolet – jak się okazało, broń palną krótką, prawdopodobnie typu Glock. Fotografia wykonana została w prywatnym klubie strzeleckim i miała, według jego otoczenia, pokazać polityka jako „człowieka gotowego bronić wartości i ojczyzny”. Jednak zupełnie inaczej odebrał ten gest były antyterrorysta, funkcjonariusz BOR i doradca ds. bezpieczeństwa – Jerzy Dziewulski.
Dziewulski, który przez lata był jednym z najbardziej rozpoznawalnych ekspertów w dziedzinie bezpieczeństwa, zareagował błyskawicznie. Zdjęcie Nawrockiego skomentował krótko, ale dosadnie: „Obciach!”. Jego wpis wywołał lawinę komentarzy i rozpoczął szerszą debatę na temat odpowiedzialności publicznych osób w obchodzeniu się z bronią palną.
– „Publiczne eksponowanie broni w celach wizerunkowych to nie tylko nieodpowiedzialność, ale też brak świadomości, czym tak naprawdę jest broń. To nie gadżet, nie symbol męskości, ale narzędzie śmierci. Tego się nie pokazuje ot tak sobie, chyba że chce się zaimponować pewnej grupie elektoratu” – mówił Dziewulski w jednym z porannych programów informacyjnych. Dodał również, że jako były funkcjonariusz czuje się zażenowany, gdy widzi osoby publiczne, które z bronią obchodzą się w sposób niemający nic wspólnego z zasadami bezpieczeństwa.
Karol Nawrocki nie odniósł się bezpośrednio do słów Dziewulskiego, ale jego sztab próbował tłumaczyć sytuację jako „standardową sesję zdjęciową” związaną z wizytą w strzelnicy, gdzie polityk miał okazję zapoznać się z technikami samoobrony. W oficjalnym komunikacie czytamy, że „doktor Nawrocki od lat wspiera rozwój sportów strzeleckich i obronnych, a jego obecność na strzelnicy miała charakter wyłącznie edukacyjny”.
Tłumaczenie nie wszystkich jednak przekonało. Wielu komentatorów zwróciło uwagę na kontekst polityczny. Wizerunek polityka z bronią koresponduje z retoryką siły, porządku i „obrony tradycyjnych wartości”, którą od dłuższego czasu prezentuje Nawrocki. Zdaniem niektórych obserwatorów sceny politycznej, zdjęcie miało trafić do twardego elektoratu konserwatywnego, który coraz częściej oczekuje od swoich liderów postawy nie tylko symbolicznej, ale wręcz militarnej. Jednak, jak zauważają eksperci, balansowanie na granicy populizmu i bezpieczeństwa może mieć nieprzewidywalne skutki.
– „Nie chodzi o to, że ktoś idzie na strzelnicę. To jest zupełnie normalne. Problem zaczyna się wtedy, kiedy zdjęcie z bronią staje się elementem kampanii politycznej. Wtedy nie buduje się bezpieczeństwa, tylko kult siły, który w skrajnych przypadkach może prowadzić do radykalizacji postaw” – mówi dr Piotr Węgrzyn, specjalista ds. bezpieczeństwa wewnętrznego.
Tymczasem w sieci trwa gorąca dyskusja. Część internautów broni Nawrockiego, twierdząc, że każdy obywatel ma prawo do legalnego posiadania i trenowania z bronią. – „Niech lepiej strzela na strzelnicy niż gada bzdury w Sejmie” – pisze jeden z komentujących na Twitterze. Inni jednak nie kryją krytyki. – „Pokazywanie się z bronią dla zdobycia kilku punktów procentowych w sondażach to tani chwyt. To nie jest Teksas ani Białoruś, tylko Polska” – komentuje inny użytkownik.
Warto przy tym przypomnieć, że Jerzy Dziewulski nie pierwszy raz zabiera głos w sprawie niewłaściwego wykorzystywania broni w celach wizerunkowych. Już kilka lat temu krytykował celebrytów i polityków, którzy bez przygotowania pozują z bronią do zdjęć. W jednym z wywiadów powiedział wręcz, że „broń w rękach polityka bez wiedzy i doświadczenia to jak granat bez zawleczki”.
Sprawa Nawrockiego ma również wymiar symboliczny. W czasach, gdy społeczeństwo jest coraz bardziej spolaryzowane, a napięcia geopolityczne narastają, wykorzystywanie symboliki militarnej w kampaniach politycznych może okazać się bronią obosieczną. Z jednej strony daje poczucie bezpieczeństwa i siły, z drugiej – może być odebrane jako nawoływanie do konfrontacji, zamiast dialogu.
Czy zatem Nawrocki popełnił błąd, pokazując się publicznie z bronią? To zależy, jaką strategię przyjmie jego sztab. Jeśli miał to być sygnał siły, to można założyć, że cel został osiągnięty – zdjęcie obiegło media, a dyskusja trwa. Jeśli jednak miało to budować zaufanie, autorytet i poczucie odpowiedzialności – to efekt może być odwrotny. Bo jak twierdzi Dziewulski, „odpowiedzialność to nie to samo co pokazówka”.
Nie ma wątpliwości, że wizerunek polityka z bronią to temat kontrowersyjny, szczególnie w Polsce, gdzie debata na temat dostępu do broni palnej jest nadal bardzo spolaryzowana. Społeczeństwo w większości opowiada się za utrzymaniem restrykcyjnych przepisów, a każdy publiczny incydent z udziałem broni – nawet legalnej – uruchamia lawinę emocji.
Na zakończenie warto zauważyć, że to nie sama broń jest problemem, ale sposób jej wykorzystywania – czy to na zdjęciu, czy w życiu publicznym. Pokora, profesjonalizm i odpowiedzialność – to wartości, których społeczeństwo oczekuje od ludzi aspirujących do funkcji publicznych. A jak pokazuje przykład Nawrockiego, nawet jedno zdjęcie może stać się „obciachem”, który trwale zapisze się w pamięci wyborców.