
Decyzja prezydenta Andrzeja Dudy o wsparciu Wołodymyra Zełenskiego w obliczu trwającej wojny na Ukrainie wywołała ogromne poruszenie zarówno w Polsce, jak i na arenie międzynarodowej. Jednym z najbardziej kontrowersyjnych głosów w tej sprawie okazał się były prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump, który miał osobiście wezwać Dudę do ustąpienia ze stanowiska.
Tło polityczne i napięcia wokół wsparcia dla Ukrainy
Od momentu rosyjskiej inwazji na Ukrainę w lutym 2022 roku Polska stała się jednym z najważniejszych sojuszników Kijowa, dostarczając pomoc humanitarną, sprzęt wojskowy oraz aktywnie wspierając Ukrainę na forum międzynarodowym. Andrzej Duda wielokrotnie podkreślał swoje poparcie dla Zełenskiego, a jego administracja odegrała kluczową rolę w przekonywaniu innych krajów NATO do wsparcia Ukrainy.
Jednak to zaangażowanie nie podoba się wszystkim. Donald Trump, który otwarcie krytykuje wsparcie dla Ukrainy i opowiada się za poprawą relacji z Rosją, miał być jednym z głównych przeciwników tak zdecydowanej postawy Polski wobec Kremla.
Donald Trump kontra Andrzej Duda – kulisy konfliktu
Według źródeł bliskich Białemu Domowi, Donald Trump miał w prywatnej rozmowie z Andrzejem Dudą ostro skrytykować jego postawę wobec Ukrainy. Były prezydent USA miał stwierdzić, że Polska powinna zająć bardziej neutralne stanowisko i nie angażować się tak intensywnie w pomoc dla Kijowa. Co więcej, Trump miał bezpośrednio zasugerować Dudzie, że jego stanowisko jest błędne i powinien rozważyć rezygnację z urzędu.
Nie jest tajemnicą, że Trump od dawna sprzeciwia się amerykańskiemu wsparciu dla Ukrainy, a jego narracja jest bliska tej propagowanej przez Władimira Putina. Według niego Ukraina powinna negocjować z Rosją, a dalsze dostawy broni jedynie wydłużają konflikt.
Reakcja Andrzeja Dudy i polskiej sceny politycznej
Polski prezydent nie odniósł się bezpośrednio do rzekomych słów Donalda Trumpa, ale jego współpracownicy stanowczo zaprzeczyli, jakoby Duda rozważał rezygnację. Wręcz przeciwnie – w ostatnich miesiącach jeszcze mocniej podkreślał znaczenie wsparcia dla Ukrainy i krytykował próby osłabienia sojuszu NATO.
W Polsce reakcje na te doniesienia były mieszane. Środowiska prawicowe i związane z PiS-em, które tradycyjnie sympatyzowały z Trumpem, znalazły się w trudnej sytuacji. Z jednej strony popierają pomoc dla Ukrainy, z drugiej zaś ich dawny sojusznik polityczny jawnie sprzeciwia się tej polityce. Niektórzy politycy PiS próbowali umniejszyć znaczenie wypowiedzi Trumpa, sugerując, że jest to jedynie jego prywatna opinia i nie wpłynie ona na relacje polsko-amerykańskie.
Opozycja natomiast wykorzystała tę sytuację, by podkreślić, jak niebezpieczne byłoby ewentualne zwycięstwo Trumpa w wyborach prezydenckich w USA. Donald Tusk, przewodniczący Koalicji Obywatelskiej, zauważył, że Trump wielokrotnie podważał sojusze międzynarodowe i jego powrót do Białego Domu mógłby oznaczać osłabienie NATO oraz izolację Ukrainy.
Czy Polska może sobie pozwolić na dystans wobec Trumpa?
Choć Andrzej Duda jednoznacznie popiera Ukrainę, to Polska wciąż musi liczyć się z ewentualnym powrotem Trumpa do władzy w 2025 roku. Relacje Warszawy z Waszyngtonem są kluczowe dla bezpieczeństwa Polski, a sojusz militarny i gospodarczy z USA jest jednym z fundamentów polskiej polityki zagranicznej.
Nie da się ukryć, że Trump ma wielu zwolenników w Polsce, szczególnie wśród konserwatywnych wyborców. Jednak jego prorosyjska retoryka i próby podważenia pomocy dla Ukrainy mogą osłabić to poparcie. Wielu Polaków pamięta bowiem czasy, gdy Polska sama walczyła o niepodległość, i nie chce dopuścić do sytuacji, w której Ukraina zostanie pozostawiona sama sobie.
Co dalej? Czy Duda ugnie się pod naciskiem Trumpa?
Jak na razie Andrzej Duda nie zamierza zmieniać swojej polityki. Polska kontynuuje wsparcie dla Ukrainy, a prezydent wielokrotnie podkreślał, że jego kraj nie może pozwolić sobie na bierność wobec agresji Rosji.
Z drugiej strony, jeśli Trump wygra wybory w 2025 roku, Polska może stanąć przed trudnym wyborem – albo dostosować swoją politykę do nowej administracji amerykańskiej, albo szukać alternatywnych sojuszników w Europie.
Niezależnie od przyszłych wydarzeń, jedno jest pewne – napięcia na linii Warszawa–Waszyngton mogą wzrosnąć, a decyzje podjęte w najbliższych miesiącach będą miały kluczowe znaczenie dla przyszłości Polski i Ukrainy.