Andrzej Duda wraca do katastrofy smoleńskiej. “Kiedy zamknę oczy, to to widzę”

By | April 10, 2025

Andrzej Duda wraca do katastrofy smoleńskiej. „Kiedy zamknę oczy, to to widzę” – poruszające słowa prezydenta po 14 latach od tragedii

Katastrofa smoleńska, która miała miejsce 10 kwietnia 2010 roku, na trwałe zapisała się w historii współczesnej Polski. Choć minęło już 14 lat od tego tragicznego wydarzenia, nadal jest to temat bolesny i obecny w debacie publicznej. Dla wielu osób – zarówno polityków, jak i zwykłych obywateli – wspomnienie tego dnia pozostaje żywe. Do grona tych osób bez wątpienia należy prezydent Andrzej Duda, który w niedawnej wypowiedzi w poruszający sposób odniósł się do wspomnień z tamtych dni. – „Kiedy zamknę oczy, to to widzę” – powiedział prezydent, wywołując silne emocje wśród słuchaczy i ponownie przyciągając uwagę opinii publicznej do tamtej tragedii.

W niniejszym artykule przedstawimy szerszy kontekst wypowiedzi Andrzeja Dudy, przypomnimy wydarzenia z 10 kwietnia 2010 roku, przeanalizujemy wpływ katastrofy smoleńskiej na polskie życie publiczne oraz spróbujemy odpowiedzieć na pytanie, dlaczego temat ten, mimo upływu czasu, wciąż budzi tak wiele emocji.

Katastrofa smoleńska – co się wydarzyło?

10 kwietnia 2010 roku o godzinie 8:41 czasu polskiego, samolot Tu-154M z prezydentem Lechem Kaczyńskim na pokładzie rozbił się w pobliżu lotniska wojskowego w Smoleńsku, w Rosji. Na pokładzie znajdowało się 96 osób – w tym najwyżsi rangą przedstawiciele państwa polskiego, m.in. prezydent RP Lech Kaczyński i jego małżonka Maria Kaczyńska, ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, marszałkowie Sejmu i Senatu, parlamentarzyści, dowódcy Wojska Polskiego, duchowni, członkowie Rodzin Katyńskich oraz wielu innych przedstawicieli elit politycznych, wojskowych i społecznych. Wszyscy zginęli.

Delegacja leciała na uroczystości upamiętniające 70. rocznicę zbrodni katyńskiej. Wydarzenie miało ogromne znaczenie symboliczne i historyczne, a katastrofa, do której doszło, wstrząsnęła całym krajem.

Andrzej Duda – człowiek blisko związany z ofiarami

W 2010 roku Andrzej Duda nie pełnił jeszcze funkcji prezydenta – był wówczas podsekretarzem stanu w Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Był jednym z bliskich współpracowników zmarłego prezydenta i znał wiele osób, które zginęły w katastrofie. Dlatego jego wspomnienia mają szczególną wagę i emocjonalny wymiar.

W niedawnej rozmowie, w kontekście kolejnej rocznicy katastrofy smoleńskiej, prezydent Duda powiedział:

> „To jest obraz, który zostaje z człowiekiem do końca życia. Kiedy zamykam oczy, to to widzę. Pamiętam ten poranek, telefon, szok, niedowierzanie. A potem tygodnie narodowej żałoby, rozmowy z rodzinami ofiar, przygotowania do pogrzebów. To nie da się zapomnieć.”

Wypowiedź ta została szeroko cytowana w mediach i wywołała liczne komentarze – od słów współczucia, przez refleksje historyczne, po głosy krytyczne. Jak to często bywa w przypadku tematów związanych z katastrofą smoleńską, emocje sięgały zenitu.

Smoleńsk jako element tożsamości politycznej

Nie da się zaprzeczyć, że katastrofa smoleńska stała się jednym z fundamentów tożsamości politycznej Prawa i Sprawiedliwości. Od samego początku partia Jarosława Kaczyńskiego dążyła do ustalenia przyczyn katastrofy, podnosząc kwestię możliwego zamachu i wskazując na liczne niejasności w rosyjskim śledztwie. Komisja Millera, która przedstawiła raport w 2011 roku, uznała, że przyczyną była seria błędów – zarówno po stronie załogi, jak i kontrolerów lotu w Smoleńsku. Jednak równolegle prowadzone były inne dochodzenia, w tym tzw. komisja Antoniego Macierewicza, która przez lata próbowała udowodnić hipotezę zamachu.

Prezydent Andrzej Duda, jako osoba związana emocjonalnie z Lechem Kaczyńskim i środowiskiem PiS, wielokrotnie podkreślał, że sprawa Smoleńska jest dla niego osobista i ważna. Jego słowa nie są więc tylko politycznym gestem, ale odzwierciedleniem prawdziwego przeżycia.

Społeczne podziały wokół Smoleńska

Jednym z najważniejszych skutków katastrofy była głęboka polaryzacja społeczeństwa. Smoleńsk stał się symbolem narodowej tragedii, ale też zarzewiem podziałów – zarówno politycznych, jak i światopoglądowych. Z jednej strony mamy osoby, które uważają, że katastrofa była wynikiem tragicznego wypadku i błędów organizacyjnych. Z drugiej – są ci, którzy do dziś wierzą, że był to zamach zorganizowany przez wrogie siły, w tym Rosję.

Te różnice w postrzeganiu prawdy o Smoleńsku odbiły się na polskiej debacie publicznej, mediach i nawet na stosunkach rodzinnych. Przez lata odbywały się miesięcznice smoleńskie, a kwestia upamiętnienia ofiar budziła kontrowersje – np. w przypadku budowy pomnika w centrum Warszawy.

Trauma, która nie znika

Wypowiedź Andrzeja Dudy „kiedy zamknę oczy, to to widzę” można odczytywać także w kontekście traumy psychicznej. W psychologii trauma po stracie bliskich w nagły i dramatyczny sposób często prowadzi do długotrwałych skutków – w tym tzw. flashbacków, czyli nagłych wspomnień, które powracają niespodziewanie. Słowa prezydenta brzmią jak świadectwo człowieka, który nie tylko wspomina, ale realnie przeżywa na nowo tamten dramat.

To również przypomnienie, że katastrofa smoleńska to nie tylko temat polityczny, ale przede wszystkim ludzki dramat. 96 osób miało rodziny, przyjaciół, współpracowników – tysiące osób zostało dotkniętych tą tragedią.

Smoleńsk a pamięć narodowa

Każdego roku, w okolicach 10 kwietnia, odbywają się uroczystości upamiętniające ofiary katastrofy. Biorą w nich udział najwyżsi przedstawiciele państwa, rodziny ofiar, a także zwykli obywatele. Są to momenty refleksji, modlitwy, wspomnień. Andrzej Duda jako prezydent RP wielokrotnie uczestniczył w tych wydarzeniach, wygłaszał przemówienia, składał wieńce, spotykał się z bliskimi zmarłych.

W 2024 roku, podczas rocznicowych obchodów, Duda po raz kolejny podkreślił znaczenie prawdy o Smoleńsku:

> „Dopóki nie poznamy pełnej prawdy o tym, co wydarzyło się w Smoleńsku, dopóty nasza misja jako narodu nie będzie zakończona.”

Tego rodzaju wypowiedzi spotykają się z różnym odbiorem – część społeczeństwa wspiera działania zmierzające do dalszego badania katastrofy, inni z kolei uważają, że czas zamknąć ten rozdział i skupić się na przyszłości.

Czy Smoleńsk nadal dzieli Polaków?

Pytanie o to, czy temat katastrofy smoleńskiej powinien wciąż odgrywać ważną rolę w życiu publicznym, jest złożone. Z jednej strony mamy potrzebę pamięci, szacunku dla zmarłych i troski o wyjaśnienie wszystkich niejasności. Z drugiej – pojawiają się głosy, że Smoleńsk został wykorzystany politycznie i służył jako narzędzie budowania tożsamości partii oraz mobilizacji elektoratu.

Nie można jednak pominąć faktu, że dla takich osób jak Andrzej Duda czy Jarosław Kaczyński, Smoleńsk to nie tylko temat polityczny – to osobista rana, która się nie goi. Szczerość i emocjonalność wypowiedzi prezydenta może być więc autentycznym wyrazem żałoby i poczucia straty, a nie wyłącznie polityczną retoryką.

Smoleńsk w kontekście międzynarodowym

Relacje polsko-rosyjskie od lat są napięte, a katastrofa smoleńska tylko je pogłębiła. Do dziś Rosja nie oddała Polsce wraku samolotu Tu-154M, mimo wielokrotnych apeli ze strony polskich władz i organizacji międzynarodowych. Kwestia ta stanowi istotny punkt sporny i element walki dyplomatycznej.

Wypowiedzi polskich polityków – w tym Andrzeja Dudy – często podkreślają, że brak dostępu do wraku i czarnych skrzynek jest symbolem braku przejrzystości i współpracy ze strony rosyjskiej. To również pogłębia narrację o zamachu, która znajduje podatny grunt wśród części społeczeństwa nieufnej wobec Rosji, szczególnie po agresji na Ukrainę.

Podsumowanie

Słowa prezydenta Andrzeja Dudy: „Kiedy zamknę oczy, to to widzę” są nie tylko osobistym wspomnieniem, ale także przypomnieniem, że katastrofa smoleńska nadal rezonuje w polskim społeczeństwie. To wydarzenie, które zmieniło bieg historii, wstrząsnęło strukturami państwa, zjednoczyło naród w żałobie, ale później także podzieliło go głęboko.

Pamięć o Smoleńsku będzie trwała – nie tylko w rocznicowych obchodach, ale również w świadomości ludzi, którzy stracili bliskich, w sercach polityków, którzy współpracowali z ofiarami, i w historii Polski jako jeden z najbardziej dramatycznych momentów ostatnich dekad.