Zdumiewające, gdzie przyłapali Karola Nawrockiego. Spełnił obietnicę

By | October 5, 2025

Zdumiewające, gdzie przyłapali Karola Nawrockiego. Spełnił obietnicę

Karol Nawrocki, prezes Instytutu Pamięci Narodowej, ponownie znalazł się w centrum medialnego zainteresowania. Tym razem jednak nie z powodu politycznych napięć, lecz dzięki gestowi, który zaskoczył wielu jego przeciwników i zwolenników. Jak się okazuje, Nawrocki spełnił publicznie daną obietnicę, a dziennikarze i mieszkańcy miasta przyłapali go w niezwykłym miejscu – z dala od biura i fleszy aparatów.

Obietnica sprzed miesięcy

Historia zaczęła się jeszcze wiosną tego roku, gdy Karol Nawrocki podczas jednego z lokalnych spotkań w Gdańsku, poświęconych edukacji historycznej młodzieży, zapowiedział, że osobiście zaangażuje się w odnowienie pomnika upamiętniającego ofiary II wojny światowej w jednej z pomorskich miejscowości. Wówczas jego słowa potraktowano raczej symbolicznie – jako element przemówienia, który miał pokazać jego przywiązanie do historii i tradycji.

„Nie możemy pozwolić, by pamięć o bohaterach ginęła w zapomnieniu. Każdy z nas ma obowiązek działać, nie tylko mówić” – mówił wtedy Nawrocki.

Gdzie go przyłapano

W piątkowy poranek mieszkańcy małej wsi pod Lęborkiem byli zaskoczeni, gdy na teren lokalnego cmentarza przyjechał niepozorny bus, z którego wysiadł sam prezes IPN. Bez ochrony, bez kamer, ubrany w robocze ubrania, z rękawicami i wiadrem w ręku. Towarzyszyła mu garstka lokalnych wolontariuszy oraz kilku uczniów ze szkoły podstawowej.

Według relacji świadków, Nawrocki przez kilka godzin pomagał w czyszczeniu kamiennego pomnika i porządkowaniu terenu wokół niego. „To nie była oficjalna akcja, nikt nie wiedział, że przyjedzie. Po prostu się pojawił i od razu zabrał do pracy” – relacjonuje pani Katarzyna, nauczycielka historii z pobliskiej szkoły.

Reakcje mieszkańców

Wieść o tym, że prezes IPN osobiście uczestniczy w pracach porządkowych, rozeszła się błyskawicznie. Kilkoro mieszkańców przyjechało, by zobaczyć na własne oczy, czy to naprawdę on. „Myślałem, że to żart. Ale rzeczywiście, pan Nawrocki zamiatał liście i czyścił tablicę pamiątkową. Nie było żadnych kamer, żadnego politycznego występu. Po prostu robił to, co obiecał” – mówi pan Marian, emeryt z Lęborka.

Według relacji, po zakończeniu prac Nawrocki rozmawiał z dziećmi o historii regionu, o wartościach, które warto pielęgnować, i o znaczeniu codziennych, drobnych działań.

Zaskakująca skromność

To wydarzenie wywołało sporo komentarzy w sieci. W mediach społecznościowych pojawiły się zdjęcia, na których widać, jak prezes IPN czyści płytę pomnika i rozmawia z młodzieżą. Internauci byli podzieleni – jedni chwalili jego skromność i konsekwencję, inni podejrzewali, że to przemyślana akcja wizerunkowa.

„Nie wierzę w przypadki. Nawrocki wie, że wizerunek IPN wymaga ocieplenia, więc zrobił coś, co pokaże go jako człowieka bliskiego ludziom” – napisał jeden z komentatorów politycznych.

Z kolei inni podkreślali, że bez względu na motywy, liczy się efekt. „Obiecał – zrobił. I to się liczy. Dziś mało kto dotrzymuje słowa, szczególnie wśród polityków” – pisała jedna z komentujących na platformie X (dawniej Twitter).

Polityczny kontekst

W ostatnich miesiącach Karol Nawrocki był wielokrotnie krytykowany przez opozycję za sposób, w jaki IPN prowadzi niektóre projekty historyczne, zwłaszcza te dotyczące interpretacji wydarzeń z najnowszej historii Polski. Jego wystąpienia często wywoływały burzę, a jego nazwisko pojawiało się w nagłówkach mediów zarówno konserwatywnych, jak i liberalnych.

Dlatego tym bardziej zaskakujące było, że tym razem to nie konferencja ani oficjalna uroczystość, ale zwykła praca fizyczna przy pomniku stała się powodem, dla którego znów o nim głośno.

Głos z IPN

Rzecznik Instytutu Pamięci Narodowej potwierdził, że Nawrocki rzeczywiście brał udział w pracach, jednak podkreślił, że nie była to żadna zaplanowana akcja promocyjna. „Prezes Nawrocki od dawna angażuje się w działania edukacyjne i społeczne poza obowiązkami służbowymi. Nie była to inicjatywa medialna, lecz osobiste działanie wynikające z przekonań” – przekazał rzecznik w krótkim oświadczeniu.

Symboliczne znaczenie

Socjologowie i komentatorzy polityczni wskazują, że tego rodzaju gesty mogą mieć duże znaczenie w odbiorze publicznym. „To niecodzienne, żeby wysoki urzędnik państwowy wykonywał fizyczną pracę w terenie, bez zapowiedzi i kamer. Nawet jeśli pojawią się podejrzenia o PR, sam fakt wykonania takiego gestu jest rzadkością i może przyczynić się do ocieplenia jego wizerunku” – ocenia dr Marek Chmiel z Uniwersytetu Gdańskiego.

Według niego, w czasie, gdy Polacy są zmęczeni politycznymi sporami i pustymi obietnicami, takie działania pokazują, że „słowo może mieć jeszcze wartość”.

Dalsze plany

Z nieoficjalnych informacji wynika, że Karol Nawrocki planuje kontynuować podobne inicjatywy w innych miejscach kraju. W IPN przygotowywany jest program społeczny zachęcający do odnawiania lokalnych miejsc pamięci przy współudziale szkół i samorządów.

„Nie potrzebujemy wielkich słów – potrzebujemy czynów. I właśnie to chciał pokazać pan Nawrocki” – powiedział jeden z jego współpracowników, proszący o anonimowość.

Reakcje polityczne

Na gest Nawrockiego zareagowali również politycy. Poseł PiS z Pomorza napisał w mediach społecznościowych: „Taki przykład powinien iść z góry. Historia to nie tylko pomniki, to ludzie, którzy o nią dbają”. Z kolei przedstawiciele opozycji zachowali ostrożność. „Niech robi więcej takich rzeczy, a mniej politycznych pokazów. Wtedy uwierzę, że naprawdę chodzi mu o pamięć, a nie o propagandę” – skomentowała posłanka Koalicji Obywatelskiej.

W oczach opinii publicznej

Niezależnie od ocen, wizerunek Karola Nawrockiego po tym wydarzeniu nabrał nowych barw. Dla wielu Polaków pozostaje on kontrowersyjną postacią, ale nawet jego krytycy przyznają, że tym razem postąpił w sposób godny pochwały.

„Nie spodziewałam się, że zrobi coś takiego. W czasach, gdy politycy tylko obiecują, on po prostu pojechał i wykonał swoją część pracy. To coś, co daje nadzieję” – mówi pani Anna, mieszkanka Gdańska, która wcześniej sceptycznie oceniała działalność IPN.

Podsumowanie

Choć może się wydawać, że to tylko drobny gest – porządkowanie pomnika w małej miejscowości – w rzeczywistości może on mieć długofalowy wpływ na postrzeganie osoby Karola Nawrockiego. Pokazał, że potrafi wyjść poza rolę urzędnika, że potrafi działać w ciszy, bez kamer i fanfar.

A może właśnie w tym tkwi siła tego gestu – w prostocie i szczerości, która dziś tak rzadko gości w świecie polityki. Nawrocki, choć zapewne nie planował medialnego rozgłosu, pokazał, że dotrzymywanie słowa wciąż może być wartością samą w sobie.

W oczach wielu Polaków to coś zdumiewającego – ale jak widać, czasem właśnie takie gesty robią największe wrażenie.

(