Znany polski generał o pomyśle Zełenskiego. “Na ten czas nie jest to możliwe”

By | October 2, 2025

Znany polski generał o pomyśle Zełenskiego. „Na ten czas nie jest to możliwe”

W przestrzeni publicznej coraz częściej pojawiają się dyskusje dotyczące nowych propozycji prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. W ostatnich dniach ukraiński przywódca zasugerował, że bezpieczeństwo regionu Europy Środkowo-Wschodniej wymaga nie tylko dalszego wsparcia wojskowego ze strony Zachodu, ale także poważnego przemyślenia roli sojuszników w konflikcie z Rosją. W szczególności wskazał, że rozważa potrzebę utworzenia nowego, rozszerzonego formatu współpracy wojskowej, w którym kraje takie jak Polska miałyby odegrać aktywną rolę nie tylko dostawcy sprzętu, lecz także potencjalnie „fizycznego zabezpieczenia granicy”.

Ta idea, jak łatwo się domyślić, wzbudziła natychmiastowe komentarze w Warszawie. W rozmowie z mediami do pomysłu Zełenskiego odniósł się jeden z najbardziej znanych polskich wojskowych – generał w stanie spoczynku, były dowódca operacyjny sił zbrojnych RP. Jego ocena była jednoznaczna i – jak można przewidywać – ostrożna.

– Na ten czas nie jest to możliwe – stwierdził generał, podkreślając, że polska armia, mimo intensywnej modernizacji i ogromnych inwestycji w obronność, nie może sobie pozwolić na podjęcie działań, które w praktyce oznaczałyby bezpośrednie wejście w konflikt z Rosją.

Generał: wsparcie tak, ale z rozsądkiem

Zdaniem rozmówcy, Polska powinna nadal utrzymywać szerokie wsparcie dla Kijowa, zarówno militarne, jak i polityczne, jednak każdy krok musi być dokładnie przemyślany w kontekście bezpieczeństwa państwa i całego NATO.

– Nie możemy udawać, że mamy nieograniczone zasoby. Nasze wojsko musi przede wszystkim bronić granic Polski, a nie angażować się w operacje, które mogą sprowokować bezpośrednie starcie z Moskwą – zaznaczył.

Generał zwrócił również uwagę, że Zełenski, mówiąc o nowym modelu współpracy, kieruje się zrozumiałą logiką: Ukraina walczy o przetrwanie i szuka nowych gwarancji bezpieczeństwa. – Ukraińcy potrzebują wsparcia i to jest naturalne. Ale każde państwo sojusznicze, także Polska, musi kalkulować ryzyka – podkreślił.

Kontekst międzynarodowy

Pomysł Zełenskiego pojawił się w momencie, gdy w Stanach Zjednoczonych i krajach Unii Europejskiej trwa intensywna debata na temat dalszej pomocy dla Ukrainy. W Waszyngtonie dyskutuje się o pakietach miliardowych, które mają zapewnić dostawy nowoczesnego uzbrojenia i wsparcie gospodarcze, natomiast w Europie coraz głośniej mówi się o „zmęczeniu wojną”.

Polska pozostaje jednym z najbliższych sojuszników Kijowa, jednak także w naszym kraju coraz częściej słychać głosy, że pomoc wojskowa ma swoje granice. Generał przypomniał, że tylko w ostatnich dwóch latach Warszawa przekazała Ukrainie znaczną część posiadanego sprzętu – od czołgów T-72 i PT-91, po samoloty MiG-29 i zestawy artyleryjskie.

– Każdy kolejny transfer musi być zrównoważony tym, co w zamian trafi do naszych sił zbrojnych. Modernizacja trwa, ale to proces rozłożony na lata – zauważył.

„Scenariusz ryzykowny”

Komentując szczegółowo propozycję Zełenskiego, generał podkreślił, że wprowadzenie na terytorium Ukrainy wojsk państw NATO w roli „gwarantów bezpieczeństwa” mogłoby zostać uznane przez Moskwę za bezpośrednie zaangażowanie Sojuszu. – To jest scenariusz ryzykowny, który mógłby rozszerzyć wojnę na cały kontynent. Na dziś NATO nie jest gotowe, aby podjąć takie ryzyko – ocenił.

Według wojskowego, priorytetem powinno pozostać wzmacnianie wschodniej flanki NATO – od państw bałtyckich, przez Polskę, aż po Rumunię. To właśnie na tym obszarze koncentrują się obecnie największe inwestycje w obronność, a dodatkowa obecność wojsk sojuszniczych ma działać odstraszająco wobec Kremla.

Reakcje polityczne w Polsce

Słowa generała spotkały się z szerokim odzewem komentatorów politycznych. Przedstawiciele obozu rządowego podkreślają, że Polska pozostanie solidarna z Ukrainą, ale nie da się wciągnąć w scenariusze, które zagrażają bezpieczeństwu naszych obywateli. – Solidarność nie oznacza braku rozsądku – powiedział jeden z posłów rządzącej większości.

Opozycja natomiast zwraca uwagę, że brak jasnych gwarancji dla Ukrainy osłabia jej pozycję negocjacyjną wobec Rosji. Część polityków wskazuje, że Polska powinna być bardziej aktywna na arenie międzynarodowej, aby doprowadzić do wypracowania nowych mechanizmów bezpieczeństwa – niekoniecznie militarnych, ale dyplomatycznych i gospodarczych.

Ukraina liczy na wsparcie

Słowa Zełenskiego nie są przypadkowe. Ukraińskie władze od wielu miesięcy podkreślają, że nawet ogromne dostawy broni nie wystarczą, jeśli Zachód nie zapewni długofalowych gwarancji bezpieczeństwa. W Kijowie coraz częściej mówi się, że dotychczasowe deklaracje polityczne nie są wystarczające, a jedynym realnym zabezpieczeniem byłoby przyjęcie Ukrainy do NATO.

Jednak – jak zauważył polski generał – proces akcesyjny jest długotrwały i obarczony politycznymi przeszkodami. – Członkostwo Ukrainy w Sojuszu to perspektywa lat, a nie miesięcy. Dlatego pomysły tworzenia alternatywnych formatów współpracy będą wracały – ocenił.

Eksperci o wypowiedzi generała

Analitycy wojskowi wskazują, że komentarz polskiego generała wpisuje się w dominujący ton wśród sojuszników NATO. Większość krajów Zachodu jest gotowa inwestować w pomoc dla Ukrainy, ale nie chce otwarcie angażować swoich wojsk.

– To linia, która obowiązuje od początku wojny: wspieramy Ukrainę, ale unikamy bezpośredniego starcia z Rosją. Generał tylko powtórzył to, co faktycznie jest niepisaną zasadą Zachodu – zauważył ekspert z jednego z warszawskich think-tanków.

Co dalej?

Zdaniem generała, przyszłość będzie zależeć od sytuacji na froncie. Jeśli Ukraina utrzyma zdolność obronną i będzie w stanie prowadzić dalsze działania, Zachód utrzyma wsparcie w dotychczasowym zakresie. Jeśli jednak Rosja zyska przewagę, pojawi się presja, by szukać nowych rozwiązań, także politycznych.

– Nie można wykluczyć, że w przyszłości rozmowy pokojowe wrócą na agendę. Ale dziś nikt nie chce mówić o ustępstwach wobec Moskwy – stwierdził.

Na zakończenie generał podkreślił, że Polska powinna zachować ostrożność, ale jednocześnie nie rezygnować z solidarności z Ukrainą. – Nasze bezpieczeństwo jest nierozerwalnie związane z bezpieczeństwem Kijowa. Jeśli Ukraina przegra, zagrożenie dla Polski będzie większe. Dlatego musimy wspierać, ale mądrze i w granicach naszych możliwości – podsumował.