Hołownia “puścił parę” o zamachu stanu i się zaczęło. Jest pilny wniosek do prokuratury

By | July 26, 2025

Hołownia “puścił parę” o zamachu stanu i się zaczęło. Jest pilny wniosek do prokuratury

W polskim życiu politycznym znów zawrzało. Marszałek Sejmu Szymon Hołownia w jednej ze swoich ostatnich wypowiedzi zasugerował, że miał dostęp do informacji wskazujących na możliwą próbę przeprowadzenia zamachu stanu. Jego słowa, które padły w programie telewizyjnym, natychmiast odbiły się szerokim echem – zarówno wśród polityków, jak i opinii publicznej. Już następnego dnia do Prokuratury Krajowej wpłynął pilny wniosek o wszczęcie postępowania w tej sprawie. Czy w Polsce naprawdę mogło dojść do próby nielegalnego przejęcia władzy?

Zaskakujące słowa Marszałka

Wszystko zaczęło się podczas wywiadu w jednej z głównych stacji telewizyjnych. Szymon Hołownia, zapytany o kulisy zmian politycznych po ostatnich wyborach prezydenckich, stwierdził:

– Były momenty, w których docierały do mnie informacje o próbach zakulisowego wpływania na proces decyzyjny państwa w sposób mogący przypominać zamach stanu. Nie mogę zdradzić wszystkiego, ale były takie sygnały.

Choć nie podał żadnych nazwisk ani szczegółów, ta wypowiedź wystarczyła, by wywołać prawdziwą burzę. Słowa o „zamachu stanu” padły z ust drugiej najważniejszej osoby w państwie. W kontekście napiętej sytuacji politycznej w Polsce i trwających kontrowersji wokół wyboru nowego prezydenta, taka deklaracja nie mogła przejść bez echa.

Opozycja reaguje: „To zdrada stanu albo prowokacja”

Reakcje polityków były niemal natychmiastowe. Przedstawiciele obozu byłej władzy, w tym politycy Prawa i Sprawiedliwości, ostro skrytykowali słowa Hołowni. Ich zdaniem, jeśli rzeczywiście miał on informacje o próbie zamachu stanu, jego obowiązkiem było niezwłoczne zgłoszenie tego organom ścigania.

– Jeśli Marszałek Sejmu posiadał wiedzę o działaniach mogących zagrażać ustrojowi demokratycznemu, a nie zareagował, to popełnił przestępstwo. Jeśli zaś mówi o tym bez pokrycia, to mamy do czynienia z poważną prowokacją polityczną – grzmiał poseł Mariusz Kamiński, były minister spraw wewnętrznych.

Z kolei poseł Janusz Kowalski zapowiedział, że jego ugrupowanie złoży pilny wniosek do prokuratury w celu wyjaśnienia sprawy. Wniosek ten trafił już do Prokuratury Krajowej, a jego treść zawiera żądanie przesłuchania Hołowni w charakterze świadka, a nawet podejrzanego.

Koalicja broni Hołowni

Zgoła odmienne stanowisko przyjęli politycy Koalicji 15 Października, w tym Platformy Obywatelskiej i Polski 2050. Według nich, Hołownia miał pełne prawo zasygnalizować opinii publicznej, że w ostatnich miesiącach działy się rzeczy niepokojące, o których Polacy powinni wiedzieć.

– Marszałek nie zdradził żadnych tajemnic państwowych. Ujawnił jedynie, że były niepokojące sygnały, co tylko dowodzi jego odpowiedzialności jako strażnika demokracji – powiedziała posłanka Monika Rosa.

Premier Donald Tusk, pytany o wypowiedź Hołowni, unikał jednoznacznej odpowiedzi, choć nie zaprzeczył, że „były momenty, w których lojalność wobec konstytucji nie była po stronie wszystkich urzędników państwowych”.

Co naprawdę miał na myśli Hołownia?

Eksperci zastanawiają się, czy słowa Hołowni były przemyślaną strategią polityczną, czy też emocjonalną reakcją na wydarzenia, które miały miejsce w kuluarach władzy. Część komentatorów wskazuje, że mogło chodzić o próbę ingerencji w przebieg procesu wyborczego przez wpływowych przedstawicieli służb lub instytucji państwowych.

– Zamach stanu w nowoczesnym państwie nie musi oznaczać czołgów na ulicach. Czasem wystarczy, że pewne instytucje zaczynają działać niezgodnie z konstytucją, by podważyć demokratyczny porządek – komentował prof. Radosław Markowski, politolog z PAN.

Według nieoficjalnych doniesień, Hołownia mógł mieć na myśli działania niektórych sędziów Trybunału Konstytucyjnego i członków Krajowej Rady Sądownictwa, którzy – jak twierdzi część ekspertów – podejmowali próby opóźnienia procedur wyborczych i zakwestionowania ich wyników.

Prokuratura pod presją

Wniosek złożony przez opozycję postawił Prokuraturę Krajową w trudnej sytuacji. Z jednej strony, ignorowanie słów Marszałka Sejmu może zostać odebrane jako lekceważenie potencjalnego zagrożenia dla państwa. Z drugiej strony, wszczęcie śledztwa może wywołać kolejny kryzys konstytucyjny.

Jak nieoficjalnie dowiedział się nasz dziennikarz, prokurator generalny rozważa powołanie specjalnego zespołu śledczego, który miałby ustalić, czy faktycznie doszło do działań o charakterze zamachu stanu. Jednak – jak zaznaczają śledczy – konieczne będą konkretne dowody, nie tylko medialne sugestie.

Reakcja opinii publicznej

W internecie zawrzało. Media społecznościowe zalała fala komentarzy, memów i spekulacji. Dla jednych Hołownia stał się symbolem odwagi i przejrzystości, dla innych – cynikiem, który gra na emocjach społeczeństwa.

Hasztagi takie jak #zamachstanu, #HołowniaPrawdeMówi, czy #MarszałekMilcz stały się trendami na Twitterze i TikToku. Internauci domagają się konkretów: „Albo ujawnijcie dokumenty, albo przestańcie straszyć ludzi” – piszą.

Co dalej?

W świetle ostatnich wydarzeń nie ma wątpliwości, że sprawa wypowiedzi Hołowni będzie miała ciąg dalszy. Jeżeli prokuratura zdecyduje się na wszczęcie postępowania, możliwe są przesłuchania osób z najwyższych szczebli władzy. Niewykluczone, że opinia publiczna pozna kulisy wydarzeń, o których do tej pory mówiono tylko w zamkniętych gabinetach.

Tymczasem sam Hołownia, pytany o dalsze kroki, zapowiedział:

– Nie boję się prawdy. Jeśli będzie trzeba, stanę przed każdą komisją i sądem. Ale Polacy zasługują na wiedzę, co działo się naprawdę w ostatnich miesiącach. Demokracja to nie tylko procedury – to też odwaga nazywania rzeczy po imieniu.

Czy te słowa okażą się początkiem nowego rozdziału w polskiej polityce? Czy raczej chwilowym zamieszaniem w środku gorącego lata? Jedno jest pewne – sytuacja daleka jest od stabilności, a emocje nie opadną szybko.

Tekst: redakcja “Wydarzenia24”, Warszawa, lipiec 2025

Leave a Reply