Widok Nawrockiego zaskoczył przechodniów. Wracał z ważnego spotkania w PiS

By | June 3, 2025

Widok Nawrockiego zaskoczył przechodniów. Wracał z ważnego spotkania w PiS

Warszawski wieczór był jak zwykle pełen pośpiechu – tłumy ludzi przemykały chodnikami w okolicach Nowogrodzkiej, nie zwracając większej uwagi na mijane twarze. Jednak tego dnia coś przykuło uwagę przechodniów. Wychodzący z bocznego wejścia do siedziby Prawa i Sprawiedliwości mężczyzna, ubrany w charakterystyczny granatowy płaszcz i niosący skórzaną teczkę, wyraźnie wzbudził zainteresowanie. Był to dr hab. Nawrocki – szef Instytutu Pamięci Narodowej i postać coraz częściej wymieniana w kontekście politycznych przetasowań w obozie Zjednoczonej Prawicy.

To nie była zwykła wizyta. Spotkanie, które właśnie opuścił Nawrocki, miało charakter strategiczny. Jak donoszą źródła zbliżone do kierownictwa partii, rozmowy dotyczyły przyszłości partii w obliczu pogłębiającego się kryzysu w sondażach oraz zbliżających się wyborów parlamentarnych. Choć PiS utrzymuje wciąż stosunkowo silne poparcie wśród wyborców tradycyjnych, rosnąca konkurencja ze strony Konfederacji oraz wyraźne osłabienie mobilizacji elektoratu powodują coraz większe napięcie w strukturach ugrupowania.

Właśnie w tym kontekście pojawia się nazwisko Nawrockiego. Dla wielu w partii jest on symbolem ciągłości ideologicznej – człowiekiem, który przez swoją działalność w IPN konsekwentnie buduje narrację historyczną zgodną z oczekiwaniami twardego elektoratu PiS. Jego ostatnie wypowiedzi o potrzebie „rewizji aksjologicznej elit III RP” oraz „przywrócenia etosu państwowości narodowej” odbiły się szerokim echem zarówno w mediach konserwatywnych, jak i opozycyjnych.

Tymczasem pojawienie się Nawrockiego na Nowogrodzkiej może zwiastować nie tylko próbę wzmocnienia przekazu ideowego PiS, ale i personalne przetasowania. Według nieoficjalnych informacji, prezes Kaczyński rozważa możliwość przesunięcia go na stanowisko ministra kultury lub nawet kandydata do Senatu w nadchodzących wyborach. W grze ma być również opcja włączenia Nawrockiego do przyszłego rządu technicznego, który mógłby powstać, gdyby doszło do politycznego pata po wyborach.

Dla części działaczy PiS obecność Nawrockiego to także dowód na próbę powrotu do korzeni – do lat, kiedy partia budowała swoją siłę w oparciu o twardą retorykę patriotyczną, walkę z postkomunizmem i narrację o zdradzie elit. Z tego punktu widzenia Nawrocki jawi się jako „człowiek misji” – nie polityk z zawodu, ale intelektualista, który gotów jest stanąć w obronie wartości, które PiS wciąż deklaruje jako fundament swojej działalności.

Jednak nie wszyscy w partii patrzą na to z entuzjazmem. Wśród młodszych działaczy słychać głosy niepokoju. Obawiają się, że zbyt silne zaakcentowanie wątków historycznych i ideologicznych może odstraszyć wyborców centrowych, szczególnie tych, którzy wahają się między PiS a Trzecią Drogą. – „Nie wygramy tych wyborów tylko opowieścią o przeszłości. Ludzie chcą konkretów: mieszkań, niższych cen, stabilnych pensji” – mówi jeden z parlamentarzystów partii.

Również w samej siedzibie IPN słychać echa tej wizyty. Pracownicy obawiają się, że jeśli Nawrocki zdecyduje się na wejście do polityki w pełnym wymiarze, może to wpłynąć na postrzeganie instytutu jako apolitycznej jednostki badawczej. Choć od dawna wiadomo, że IPN funkcjonuje w cieniu politycznych zależności, ewentualne przejście jego szefa do czynnej polityki byłoby formalnym potwierdzeniem tego stanu rzeczy.

Zaskoczeni przechodnie, którzy tego wieczoru zauważyli Nawrockiego wychodzącego z Nowogrodzkiej, zapewne nie zdawali sobie sprawy, że są świadkami symbolicznego momentu. Bo choć jego obecność mogła wyglądać jak zwykła, urzędowa wizyta – dla wtajemniczonych była znakiem nowego rozdania. Partia, która od miesięcy szuka nowego pomysłu na siebie, coraz częściej sięga po ludzi spoza klasycznej polityki. Intelektualiści, działacze kultury, autorytety moralne – to nowy kierunek, w jakim może podążyć strategia Kaczyńskiego.

Czas pokaże, czy Nawrocki rzeczywiście odegra kluczową rolę w najbliższych miesiącach. Na razie jego nazwisko pojawia się coraz częściej w mediach, a wypowiedzi – nawet te najbardziej kontrowersyjne – trafiają na czołówki portali. Jedno jest pewne: widok tego człowieka wychodzącego z gmachu przy Nowogrodzkiej nie był przypadkiem. Był sygnałem.