Zorro z Tarnowa nadal poszukiwany. Po akcji na wiecu Rafał Trzaskowskiego udało mu się uciec

By | May 23, 2025

Zorro z Tarnowa nadal poszukiwany. Po akcji na wiecu Rafała Trzaskowskiego udało mu się uciec

Tarnów, czerwiec 2025. Wydawało się, że to będzie kolejny, spokojny dzień kampanii wyborczej. Na rynku w Tarnowie miał miejsce zaplanowany wiec Rafała Trzaskowskiego, który – jako jeden z liderów opozycji – przemierza kraj, spotykając się z wyborcami i prezentując swoją wizję Polski. Wszystko przebiegało zgodnie z planem, dopóki nie pojawił się on – zamaskowany mężczyzna, w czarnym płaszczu, z kapeluszem i symboliczną literą „Z” na plecaku. „Zorro z Tarnowa”, jak ochrzciły go media, przerwał wystąpienie polityka w spektakularny sposób, a następnie zdołał uciec przed interweniującą policją.

Mężczyzna wbiegł na scenę z transparentem i zaczął krzyczeć hasła wymierzone zarówno w polityków obozu rządzącego, jak i opozycji. W jego okrzykach dominowały wątki antysystemowe: „Cała klasa polityczna do dymisji!”, „Zdradziliście naród!”, „Nie ma różnicy między jednym a drugim blokiem!”. Zaskoczony Trzaskowski próbował zareagować spokojnie, ale służby porządkowe natychmiast wkroczyły do akcji. Mimo prób zatrzymania, mężczyzna zręcznie wymknął się w tłum i zniknął w wąskich uliczkach starego miasta.

To nie był jego pierwszy występ. Tarnowski „Zorro” dał się już wcześniej poznać służbom jako prowokator polityczny i uliczny performer. Wcześniej pojawiał się na wiecach partii rządzącej, a także na demonstracjach organizowanych przez środowiska skrajnie prawicowe i lewicowe. Za każdym razem jego obecność miała charakter burzący porządek, choć niekiedy balansował na granicy happeningu i prowokacji. Nigdy jednak nie doszło do poważniejszych incydentów – aż do teraz.

Po wydarzeniach w Tarnowie policja wydała oficjalny komunikat, w którym poinformowano o intensywnych poszukiwaniach mężczyzny. Zabezpieczono nagrania z monitoringu miejskiego oraz ze smartfonów uczestników wydarzenia. Współpracownicy Trzaskowskiego nie ukrywają, że incydent był potencjalnie niebezpieczny, mimo że mężczyzna nie był uzbrojony. – „To nie był żart. Ktoś, kto przerywa wiec polityka w tak agresywny sposób, może równie dobrze stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego” – mówił jeden z organizatorów kampanii.

Wydarzenie odbiło się szerokim echem w mediach. Niektórzy komentatorzy zaczęli mówić o „symptomie narastającej frustracji społecznej” i „znaku czasu”, w którym obywatele, zmęczeni polityczną wojną na górze, zaczynają działać na własną rękę. Pojawiły się też głosy, że Zorro z Tarnowa może być symbolem nowej fali ruchów antysystemowych, które nie identyfikują się ani z lewicą, ani z prawicą.

Kim jest Zorro z Tarnowa? Na razie jego tożsamość pozostaje nieznana. Policja informuje, że najprawdopodobniej chodzi o mężczyznę w wieku 30–40 lat, dobrze zbudowanego, sprawnego fizycznie, doskonale orientującego się w topografii miasta. Może to sugerować, że jest miejscowym. Świadkowie twierdzą, że posługiwał się czystą, literacką polszczyzną, bez wyraźnego regionalnego akcentu. Jego przebranie – choć przypominało popularnego bohatera filmowego – było przygotowane profesjonalnie. Czarny płaszcz z wysokim kołnierzem, kapelusz z szerokim rondem, a przede wszystkim plecak z naszytą literą „Z” wywołały wśród zgromadzonych nie tylko zdziwienie, ale i pewien niepokój.

Psycholog społeczny, dr Marek Piotrowski z Uniwersytetu Warszawskiego, uważa, że takie postacie jak „Zorro” pojawiają się najczęściej w momentach społecznego przesilenia. – „To forma sprzeciwu wobec systemu, który zdaniem niektórych obywateli nie reprezentuje już ich interesów. Postacie takie jak ten Zorro stają się symbolicznymi buntownikami – na granicy między śmiesznością a desperacją”.

Nie brakuje też głosów krytycznych. Prawicowe media nazwały Zorro „lewackim błaznem”, a niektóre portale prorządowe sugerowały, że cała akcja mogła być „ustawką” mającą na celu odwrócenie uwagi od rosnących problemów opozycji. Z kolei niektórzy publicyści liberalni zauważyli, że choć forma protestu była kontrowersyjna, to jego przesłanie – ogólna krytyka klasy politycznej – trafia do coraz większej części społeczeństwa.

Również w sieci temat żyje własnym życiem. Hasztag #ZorroZTarnowa stał się viralem. Internauci tworzą memy, parodie i teorie spiskowe. Niektórzy dopatrują się w Zorro nowego lidera ruchu antysystemowego, inni żartują, że to ukryty kandydat na prezydenta. Powstał nawet fanpage „Zorro na prezydenta 2025”, który w ciągu jednej nocy zdobył kilkanaście tysięcy polubień.

Policja apeluje do mieszkańców o pomoc w identyfikacji sprawcy. W sieci uruchomiono specjalny numer kontaktowy i adres e-mail, pod który można anonimowo przesyłać informacje. Choć nie doszło do przestępstwa, funkcjonariusze traktują sprawę poważnie, powołując się na przepisy dotyczące zakłócania porządku publicznego i narażenia uczestników zgromadzenia na potencjalne zagrożenie.

Rafał Trzaskowski, zapytany o całe zdarzenie, skomentował krótko: – „Nie boję się ludzi, nawet jeśli ich protesty są głośne. Boję się tylko tego, że polityka straci kontakt z rzeczywistością. A jeśli ten człowiek naprawdę jest głosem społeczeństwa – to warto się temu głosowi przysłuchać, zanim zaczniemy go ścigać”.

Nie wiadomo, jak długo jeszcze „Zorro” będzie pozostawał na wolności. Możliwe, że sam się ujawni. A może to początek większego ruchu, który dopiero się rodzi w cieniu politycznych wieców i publicznych starć. Jedno jest pewne – scena polityczna w Polsce nie była od dawna tak zaskoczona. I choć wszystko zaczęło się od happeningu, jego skutki mogą sięgać dużo głębiej niż tylko kilku nagłówków.

Leave a Reply