
Posłowie PiS podczas transmisji na żywo w jednej z telewizji ujawnili adres lokalu i numer księgi wieczystej, dając do zrozumienia, że może to być mieszkanie Donalda Tuska. — To są dane chronione i w związku z tym podjęłam decyzję o zgłoszeniu tego faktu do prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych, ale także informacyjnie do prokuratora generalnego oraz do ministra spraw wewnętrznych i administracji — poinformowała na konferencji Magdalena Czarzyńska-Jachim, prezydentka Sopotu. Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu
“Chodzi o pewne mieszkanie, które zdaje się, miał nabyć Donald Tusk. Posłuchajmy, o co chodzi” — mówi dziennikarz w studio telewizji wPolsce24.
Akcja przenosi się do urzędu w Sopocie. Trwa tam interwencja poselska dwóch parlamentarzystów PiS: Kazimierza Smolińskiego i Doroty Arciszewskiej-Mielewczyk. Towarzyszy im reporter stacji i operator kamery. Transmisja prowadzona jest na żywo.
Posłowie mówią, że chcą dowiedzieć się w sprawie wykupu jednego z mieszkań komunalnych w Sopocie. Podają dokładny adres (ulicę, numer budynku i lokalu), a także numer księgi wieczystej. Urzędnicy mówią, że muszą sprawdzić dokumentację i obiecują, że w czwartek dostarczą wszystkie dane. Posłowie wychodzą z urzędu. Reporter wPolsce24 przeprowadza z nimi krótki wywiad.
— Według wiedzy medialnej to mieszkanie było komunalne, z którego wyeksmitowano osoby fizyczne. Następnie został tam prawdopodobnie zameldowany Donald Tusk z żoną. I potem to mieszkanie zostało sprzedane. I my chcemy wiedzieć, czy to mieszkanie kupił Donald Tusk, czy ktoś inny to mieszkanie wykupił. Musimy dojść do księgi wieczystej — mówi poseł Smoliński. Molo w Sopocie ma “bliźniaka”. Nietypowy pomysł miasta
Prezydentka Sopotu składa zawiadomienie
Sopoccy urzędnicy podkreślają, że wszystkie informacje w sprawie mieszkania zostały już posłom przekazane. — Niedopuszczalne jest jednak, że na antenie telewizji pokazywany jest dokładny adres mieszkania i numer księgi wieczystej. Nie zdawaliśmy sobie sprawy, że ta transmisja idzie na żywo — komentują w rozmowie z Onetem przedstawiciele magistratu. We wtorek prezydentka Sopotu Magdalena Czarzyńska-Jachim zwołała w tej sprawie konferencję.
— Potwierdzam, że wczoraj posłowie przyszli z interwencją poselską do miasta Sopotu, co nie jest niczym niezwykłym. Natomiast przyszli w obecności mediów i cała relacja była na żywo transmitowana. Złożyli zapytanie o lokal mieszkalny i w trakcie składania tego zapytania (przypomnę, że to było transmitowane i wielokrotnie publikowane na antenie) ujawnili dane osobowe, podając dokładny adres i numer księgi wieczystej — mówiła prezydentka.
— To są dane chronione i w związku z tym podjęłam decyzję o zgłoszeniu tego faktu do prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych, ale także informacyjnie do prokuratora generalnego oraz do ministra spraw wewnętrznych i administracji. Jednocześnie po przeanalizowaniu dokumentów, po ustnym złożeniu wniosków przez posłów, stwierdziliśmy, że lokal, o który pytają posłowie, nigdy nie był i nie jest w zasobie gminnym. Lokal do 1976 r. był własnością skarbu państwa. Od tamtego czasu jest własnością prywatną — dopowiadała.