
Dziwna decyzja organizatorów po występie Steczkowskiej. Chodzi o skrót występu [RELACJA NA ŻYWO]
Wielkie emocje, znakomity występ i… nieoczekiwane zamieszanie. Tak można podsumować to, co wydarzyło się tuż po prezentacji Justyny Steczkowskiej na scenie 69. Konkursu Piosenki Eurowizji 2025, który odbywa się w Bazylei w Szwajcarii. Polska reprezentantka wykonała swoją piosenkę „Gaja” w sposób, który zachwycił nie tylko publiczność w hali, ale też miliony widzów przed telewizorami. Jednak krótko po jej występie doszło do sytuacji, która wywołała zdziwienie i falę komentarzy – organizatorzy podjęli dziwną decyzję dotyczącą skrótu występu, który prezentowany jest w oficjalnych materiałach wideo.
Po każdym występie w finale Eurowizji przygotowywany jest krótki skrót – tzw. „recap” – który ma przypomnieć widzom najważniejsze momenty show i pomóc im podjąć decyzję, na kogo zagłosować. Zwykle wybierany jest najbardziej charakterystyczny fragment piosenki – wokalnie i wizualnie przyciągający uwagę. Tymczasem w przypadku Justyny Steczkowskiej skrót obejmuje moment znacznie spokojniejszy i – jak zgodnie twierdzą fani – pozbawiony największego ładunku emocjonalnego i wokalnego popisu. To wywołało konsternację.
W mediach społecznościowych pojawiły się dziesiątki komentarzy od widzów i fanów, którzy zauważyli, że wybrany przez realizatorów fragment nie oddaje ani klimatu utworu „Gaja”, ani siły scenicznej kreacji Steczkowskiej. „Dlaczego pominięto kulminację piosenki?” – pytają internauci. „W skrócie nie ma ani jej wokalnych popisów, ani efektów świetlnych, które robiły największe wrażenie. Ktoś tu chyba się pomylił” – piszą inni.
Sytuacja ta wywołała spekulacje o możliwym błędzie technicznym lub decyzji, która nie została dostatecznie przemyślana. Przedstawiciele polskiej delegacji natychmiast zwrócili się do organizatorów z prośbą o wyjaśnienie sprawy. Według nieoficjalnych informacji, Telewizja Polska zgłosiła protest i poprosiła o wymianę skrótu na inny, bardziej reprezentatywny dla występu artystki.
– To dla nas bardzo ważne. Skrót ma ogromne znaczenie w kontekście głosowania, zwłaszcza dla osób, które nie oglądały całego występu – powiedział jeden z członków polskiego zespołu realizacyjnego. – Wierzymy, że Eurowizja to konkurs sprawiedliwy i przejrzysty, dlatego oczekujemy, że nasz głos zostanie wysłuchany.
Tymczasem sama Justyna Steczkowska, zapytana przez dziennikarzy o zamieszanie wokół skrótu, zachowała spokój. – Włożyłam całe serce w ten występ. Co się stanie dalej, to już nie zależy ode mnie. Mam nadzieję, że ludzie poczuli energię tej piosenki, bez względu na to, który fragment im pokazano – powiedziała z uśmiechem.
Wokół tej decyzji organizatorów narastają także teorie spiskowe. Część internautów sugeruje, że wybranie mniej emocjonującego fragmentu może być próbą osłabienia szans Polski na wysoką pozycję. Choć nie ma żadnych dowodów na poparcie tych tez, emocje są ogromne. Tym bardziej że „Gaja” była typowana jako jeden z utworów, który może namieszać w końcowej klasyfikacji.
Na forach fanów Eurowizji pojawiły się porównania z poprzednimi latami. Wskazywano, że inne kraje również miały problemy z niewłaściwie dobranym skrótem i że często miało to wpływ na ostateczny wynik. Przykładem może być występ z 2018 roku, gdy reprezentantka Niemiec została niemal zupełnie pominięta w „recapie”, co niekorzystnie wpłynęło na głosowanie.
Oficjalne stanowisko organizatorów Eurowizji pojawiło się kilka godzin po występie Steczkowskiej. W krótkim komunikacie prasowym stwierdzono, że wybór fragmentów do skrótów oparty był na „z góry ustalonych kryteriach” i że „wszyscy uczestnicy byli traktowani jednakowo”. Jednak to nie uspokoiło opinii publicznej.
W reakcji na presję społeczną, organizatorzy zaktualizowali część materiałów promocyjnych na swoich kanałach w mediach społecznościowych, publikując alternatywną wersję skrótu z innym fragmentem „Gai”. Mimo to pierwotny klip nadal był obecny w transmisji głównej i został już obejrzany przez miliony widzów.
Tymczasem w Polsce wrze. Media szeroko komentują decyzję organizatorów, a niektóre tytuły wprost mówią o „skandalu” i „rażącej niesprawiedliwości”. Eksperci muzyczni zgodnie twierdzą, że Justyna zaprezentowała jeden z najlepszych występów w historii polskiego udziału w Eurowizji i że należy jej się pełne wsparcie.
Wielu internautów rozpoczęło spontaniczne akcje w mediach społecznościowych, oznaczając organizatorów i domagając się naprawienia sytuacji. Pojawiły się też apele do Polonii za granicą, by mimo kontrowersji oddała swój głos na Polskę. Hashtagi takie jak #JusticeForGaja, #SteczkowskaDeservesBetter czy #VoteForPoland stały się popularne w wielu krajach.
W obliczu tego wszystkiego, można zadać pytanie: czy tego rodzaju decyzje mogą naprawdę wpłynąć na wynik konkursu? Wieloletni obserwatorzy Eurowizji twierdzą, że jak najbardziej. Głosowanie widzów to w dużej mierze emocje i wrażenie chwili – a jeśli skrót nie oddaje pełni występu, może zniechęcić niezdecydowanych. Dlatego tak ważne jest, by materiał promocyjny był adekwatny do rzeczywistości.
Pozostaje mieć nadzieję, że mimo kontrowersji występ Justyny zostanie zapamiętany przez widzów, a Polska otrzyma zasłużone punkty. Sama artystka nie traci ducha i zachęca swoich fanów do skupienia się na pozytywach. – Eurowizja to przede wszystkim muzyka i ludzie. A tych miałam dziś wokół siebie wielu – powiedziała po zejściu ze sceny.
Finał Eurowizji 2025 zbliża się wielkimi krokami. Emocje sięgają zenitu, a kontrowersje tylko podsycają napięcie. Czy decyzja organizatorów rzeczywiście zaszkodzi Justynie Steczkowskiej? Czy może przeciwnie – zmobilizuje jeszcze większe wsparcie dla „Gai”? Odpowiedzi poznamy już w sobotni wieczór, podczas wielkiego finału transmitowanego na żywo z Bazylei