
W polskiej polityce nie brakuje emocji, ostrych wypowiedzi i publicznych sporów, które szybko zyskują medialny rozgłos. Jednak gdy do głosu dochodzi osoba łącząca świat kultury i polityki, napięcie przybiera nieco inny wymiar – bardziej teatralny, ale nie mniej poważny. Tak właśnie było, gdy Dominika Chorosińska, posłanka Prawa i Sprawiedliwości, znana wcześniej z kariery aktorskiej, ostro wypowiedziała się o Donaldzie Tusku. Jej słowa wywołały polityczną burzę, która błyskawicznie przetoczyła się przez media i internet, polaryzując opinię publiczną i prowokując do licznych komentarzy.
Kim jest Dominika Chorosińska?
Zanim przejdziemy do analizy całej sytuacji, warto przypomnieć, kim właściwie jest Dominika Chorosińska. Urodzona w 1978 roku, zdobyła popularność jako aktorka teatralna i serialowa. Widzowie kojarzą ją przede wszystkim z roli w serialu „M jak miłość”, gdzie wcielała się w postać Ewy. Jednak z czasem jej kariera obrała nowy kierunek – polityczny.
W 2019 roku Chorosińska zdobyła mandat posłanki z listy Prawa i Sprawiedliwości. Jej wejście do Sejmu było dla wielu zaskoczeniem, jednak od początku aktywnie uczestniczyła w debatach parlamentarnych, często wypowiadając się w kwestiach związanych z kulturą, edukacją i wartościami konserwatywnymi. W 2023 roku objęła stanowisko ministra kultury w rządzie Mateusza Morawieckiego.
Chorosińska nie ukrywa swoich poglądów – jest zwolenniczką tradycyjnych wartości, sprzeciwia się promowaniu ideologii lewicowych w instytucjach kultury i edukacji, a także zdecydowanie wspiera działania PiS w zakresie polityki społecznej i historycznej.
Słowa, które wywołały burzę
W kwietniu 2025 roku, podczas jednego z wystąpień publicznych w ramach panelu dyskusyjnego dotyczącego polityki kulturalnej, Dominika Chorosińska postanowiła odnieść się do rządów obecnej koalicji. W jej wypowiedzi padły słowa, które natychmiast zostały podchwycone przez media:
> – Donald Tusk mówi o wolności kultury, ale sam był jej największym cenzorem. To za jego rządów artyści bali się mówić prawdę, a teraz udaje mecenasa sztuki. Hipokryzja w najczystszej postaci.
Ta wypowiedź była nie tylko wyrazista, ale też nacechowana emocjonalnie i uderzająca w samego lidera Platformy Obywatelskiej. Chorosińska zarzuciła Tuskowi nie tylko brak konsekwencji, ale również manipulację opinią publiczną. Słowa te wywołały natychmiastową reakcję.
Reakcje polityków i mediów
Odpowiedź środowiska Platformy Obywatelskiej była szybka i ostra. Posłowie KO zarzucili Chorosińskiej brak kompetencji i próbę przykrycia własnych niepowodzeń personalnym atakiem. Tomasz Siemoniak napisał na platformie X (dawny Twitter):
> – Pani minister zamiast budować mosty w kulturze, woli rzucać kamieniami. To nie służy nikomu – ani artystom, ani społeczeństwu.
Inni posłowie KO przypomnieli też, że za rządów PiS dochodziło do licznych prób nacisku na artystów – od odwoływania spektakli, przez ingerencje w repertuary teatrów, aż po kontrowersyjne nominacje dyrektorów instytucji kultury.
Z kolei środowiska prawicowe i konserwatywne stanęły murem za Chorosińską. Publicyści „Sieci” i „Do Rzeczy” podkreślali, że jej słowa były potrzebnym głosem sprzeciwu wobec liberalnej hegemonii w kulturze. Marek Pyza napisał:
> – Dominika Chorosińska ma odwagę powiedzieć głośno to, co wielu tylko myśli. Tusk nigdy nie wspierał kultury, tylko ją wykorzystywał do budowania własnego wizerunku.
Opinia publiczna podzielona
Jak to zwykle bywa w Polsce – społeczeństwo podzieliło się w ocenie wypowiedzi Chorosińskiej. Część komentatorów uznała, że jej słowa były przesadzone i nieprzemyślane. Pojawiły się głosy, że zamiast budować wspólną przestrzeń kulturową, minister woli prowadzić ideologiczną wojnę.
Z drugiej strony, wielu obywateli – zwłaszcza sympatyków PiS – uznało jej wystąpienie za odważne i potrzebne. W komentarzach na portalach społecznościowych dominowały wpisy:
> – W końcu ktoś powiedział prawdę o Tusku. Przez lata niszczył wszystko, co nie było zgodne z jego wizją.
> – Brawo pani minister! Kultura to nie miejsce na polityczną poprawność!
Kultura jako pole walki politycznej
Cała sytuacja unaocznia, jak bardzo kultura stała się polem politycznej rywalizacji w Polsce. Zarówno PiS, jak i KO wykorzystują tematykę artystyczną do kreowania własnej narracji. Dla PiS kultura to narzędzie obrony tożsamości narodowej i wartości chrześcijańskich, dla KO – przestrzeń wolności i różnorodności.
Chorosińska, będąc zarówno artystką, jak i polityczką, doskonale wpisuje się w ten spór. Jej wypowiedź można interpretować nie tylko jako personalny atak na Tuska, ale także jako manifest ideologiczny – obronę przed tym, co w oczach wielu konserwatystów stanowi „liberalną dekadencję”.
Czy to przemyślana strategia?
Nie brakuje opinii, że ostre słowa Chorosińskiej nie były przypadkowe. W obliczu nadchodzących