
W atmosferze powyborczych spekulacji, politycznych roszad i prób ustalenia nowego porządku w państwie, głos zabrał prof. Antoni Dudek – jeden z najbardziej cenionych polskich politologów, historyk idei i analityk sceny publicznej. W najnowszym wywiadzie udzielonym portalowi politycznemu “Obserwator”, prof. Dudek nie tylko ocenił przebieg kampanii i samych wyborów, ale także przedstawił własną wizję najbliższych miesięcy. Najwięcej emocji wzbudziła jego prognoza dotycząca dalszych losów obecnego prezesa Instytutu Pamięci Narodowej – dra Karola Nawrockiego.
Powyborcza mapa sił
Zanim jednak przejdziemy do samej postaci Nawrockiego, warto przytoczyć kontekst, w jakim prof. Dudek wypowiadał swoje opinie. Tegoroczne wybory parlamentarne przyniosły zmianę układu sił. Zjednoczona Prawica, choć osiągnęła wysoki wynik, nie uzyskała większości. Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga oraz Lewica utworzyły wspólny blok rządowy, który – przynajmniej formalnie – zyskał parlamentarną większość.
Prof. Dudek zwrócił uwagę, że choć zmiana władzy była do przewidzenia, to jednak jej kształt pozostawia wiele pytań. – „To rząd o charakterze kompromisowym, w którym ścierają się bardzo różne wizje państwa – od centrowych liberałów, po bardziej lewicowe środowiska. Napięcia są nieuniknione, a kluczową rolę odegrają osoby, które będą potrafiły zarządzać konfliktem” – mówił profesor.
Instytucje w nowym rozdaniu
W takiej sytuacji naturalnie pojawia się pytanie o przyszłość instytucji państwowych, które w ostatnich latach zostały obsadzone przez ludzi związanych z PiS-em. Chodzi m.in. o Trybunał Konstytucyjny, Krajową Radę Radiofonii i Telewizji, czy właśnie Instytut Pamięci Narodowej. Zdaniem Dudka, to właśnie IPN może stać się jednym z pierwszych celów nowej większości.
– „Instytut, choć formalnie niezależny, w ostatnich latach był postrzegany jako narzędzie w rękach rządzącej prawicy. Styl zarządzania, tematyka badawcza, sposób upamiętniania – wszystko to było zgodne z narracją polityczną PiS-u. To sprawiło, że IPN utracił zaufanie części społeczeństwa oraz środowiska naukowego” – mówił.
Kim jest Karol Nawrocki?
Aby lepiej zrozumieć, dlaczego Dudek poświęca tyle uwagi postaci Nawrockiego, trzeba przybliżyć jego sylwetkę. Dr Karol Nawrocki to historyk, związany wcześniej z Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, gdzie pełnił funkcję dyrektora. W 2021 roku został powołany na stanowisko prezesa IPN przez Sejm głosami większości PiS-u.
Od początku jego kadencji budziła kontrowersje. Zarzucano mu polityzację instytutu, pomijanie niewygodnych tematów, a także promowanie jednostronnej wizji historii. Nawrocki odpierał zarzuty, argumentując, że IPN ma prawo kształtować własną politykę badawczą i edukacyjną zgodnie z interesem narodowym.
– „Moim zadaniem jest nie tylko badanie historii, ale także obrona dobrego imienia Polski na arenie międzynarodowej” – mówił często w wywiadach. – „Nie możemy pozwolić na to, by Polska była przedstawiana jako współwinna Holocaustu. Musimy opowiadać prawdę, nawet jeśli jest niewygodna dla niektórych środowisk zagranicznych”.
Prof. Dudek: “Zbliża się koniec Nawrockiego w IPN”
Właśnie te wypowiedzi i postawa Nawrockiego stały się przedmiotem komentarza prof. Dudka, który nie owijał w bawełnę.
– „W moim przekonaniu Karol Nawrocki nie dokończy swojej kadencji jako prezes IPN” – stwierdził jednoznacznie profesor. – „Nowa władza, choć nie ma formalnych instrumentów do jego odwołania w trybie natychmiastowym, będzie szukała możliwości prawnych i politycznych, by doprowadzić do zmiany kierownictwa Instytutu. Nawrocki stanie się symbolem tego, co nowa większość chce uznać za dziedzictwo do odrzucenia”.
Dudek przewiduje, że działania wobec IPN będą częścią szerszej strategii „odzyskiwania państwa” – czyli usuwania ludzi związanych z poprzednią władzą z kluczowych instytucji. Proces ten może potrwać miesiące, a nawet lata, ale kierunek jest już według niego przesądzony.
Presja polityczna, presja społeczna
Choć kadencja prezesa IPN jest określona ustawowo i trwa 5 lat, a jego odwołanie możliwe jest tylko w wyjątkowych przypadkach, to presja polityczna i społeczna może odegrać kluczową rolę. Prof. Dudek sugeruje, że w grę wchodzić mogą działania pośrednie – ograniczanie budżetu, zmiany organizacyjne, audyty, które będą miały na celu wykazanie nieprawidłowości.
– „Nawrocki nie będzie chciał odejść sam, ale nowa władza zrobi wszystko, by jego praca stała się niemożliwa. Jeśli nie ustąpi pod wpływem politycznym, zostanie wypchnięty przez rzeczywistość administracyjną” – mówił.
Reakcje obozu konserwatywnego
Słowa prof. Dudka wywołały szybką reakcję środowisk prawicowych. Publicyści związani z „Sieciami”, „Do Rzeczy” i „Gazetą Polską” nazwali je „zapowiedzią czystek politycznych” i „uderzeniem w pamięć narodową”. Sam Nawrocki nie odniósł się bezpośrednio do prognoz Dudka, ale w opublikowanym oświadczeniu napisał:
– „Instytut Pamięci Narodowej będzie trwał niezależnie od koniunktury politycznej. Historia nie zna próżni i nie ulega zmianom w wyniku zmiany rządu. Naszą misją jest prawda, nie polityka”.
Jednak nieoficjalnie mówi się, że w otoczeniu Nawrockiego panuje napięcie. Część pracowników Instytutu zaczęła szukać nowych możliwości zawodowych. Coraz więcej osób, szczególnie tych związanych z kadrą badawczą, mówi o „paraliżu decyzyjnym” i „braku strategii na nową rzeczywistość polityczną”.
Alternatywy i nazwiska
Prof. Dudek zasugerował także, że w kuluarach nowej władzy mówi się już o potencjalnych następcach Nawrockiego. Pojawiają się nazwiska takie jak dr hab. Paweł Machcewicz – były dyrektor Muzeum II Wojny Światowej, znany ze swojego krytycznego podejścia do polityki historycznej PiS-u. Wymieniany jest również dr Łukasz Kamiński – poprzedni prezes IPN, który zrezygnował w 2016 roku.
– „Nowa władza będzie chciała postawić na osobę o dużym dorobku naukowym, niekojarzoną z partyjną narracją. Kogoś, kto odbuduje zaufanie społeczne do IPN-u” – mówił Dudek.
Co dalej z IPN?
Ostatecznie pojawia się pytanie, jaka powinna być rola Instytutu Pamięci Narodowej w XXI wieku. Prof. Dudek nie pozostawia złudzeń: – „IPN potrzebuje redefinicji. To nie może być instytucja, która służy politykom jako narzędzie walki ideologicznej. To ma być ośrodek rzetelnych badań, edukacji i refleksji nad przeszłością. Jeśli tego nie zrobimy, stracimy kolejne pokolenia obywateli, którzy nie będą rozumieć własnej historii”.
Z kolei opozycja twierdzi, że jakiekolwiek zmiany w IPN to atak na suwerenność pamięci narodowej. Konflikt ten wpisuje się więc w szerszą debatę o to, komu przysługuje prawo do interpretowania historii – politykom, naukowcom, czy obywatelom?
Podsumowanie
Wypowiedzi prof. Antoniego Dudka wywołały ożywioną debatę o przyszłości Instytutu Pamięci Narodowej oraz jego obecnego prezesa, Karola Nawrockiego. Choć sam Nawrocki nie komentuje publicznie spekulacji na temat swojego odejścia, wydaje się, że nowa rzeczywistość polityczna nie będzie dla niego przychylna. IPN stoi na rozdrożu – między kontynuacją dotychczasowego kursu a próbą powrotu do naukowej neutralności.
Czas pokaże, czy prognozy Dudka się sprawdzą, ale jedno jest pewne: w Polsce historia nigdy nie jest tylko przeszłością. Jest także narzędziem walki o przyszłość.