Emocje na wiecu. Tłum zaczął skandować hasło wymierzone w Donalda Tuska. Karol Nawrocki zareagował [ZAPIS RELACJI]

By | May 10, 2025

Wieczór był duszny nie tylko od wiosennego powietrza, ale przede wszystkim od atmosfery napięcia i oczekiwania. W niewielkim mieście na Pomorzu zorganizowano wiec, który pierwotnie miał być okazją do rozmowy o historii, patriotyzmie i wyzwaniach, jakie stoją przed Polską w nadchodzących miesiącach. Wśród zaproszonych gości znalazł się prezes Instytutu Pamięci Narodowej, Karol Nawrocki, który miał wygłosić przemówienie o znaczeniu pamięci historycznej w kształtowaniu nowoczesnego społeczeństwa obywatelskiego.

Jednak wydarzenia przybrały nieoczekiwany obrót.

Zaproszenie na wiec i jego kontekst

Wiec został zorganizowany przez lokalne środowiska patriotyczne, wspierane przez samorząd i kilka organizacji społecznych. Głównym celem miała być promocja wartości narodowych oraz debata na temat zagrożeń wynikających z dezinformacji historycznej i politycznego relatywizmu.

Planowany harmonogram obejmował wystąpienia lokalnych działaczy, prezentację książki o żołnierzach wyklętych oraz wykład Karola Nawrockiego, który miał być kulminacją spotkania. Prezes IPN-u od dawna znany jest z twardych, ale wyważonych opinii na temat historii Polski, a jego obecność miała dodać wydarzeniu powagi.

Jednak w momencie, gdy Nawrocki wchodził na scenę, część zgromadzonego tłumu zaczęła skandować hasła wymierzone w lidera Platformy Obywatelskiej, Donalda Tuska. Głosy te szybko nabrały siły i rozgłosu, przekształcając spotkanie w niemal polityczny wiec opozycji wobec byłego premiera.

Skandowanie tłumu – “Tusk do Berlina!”

Około godziny 18:40, gdy Karol Nawrocki zbliżał się do mównicy, dało się słyszeć pierwsze okrzyki: „Tusk do Berlina!”. Chwilę później dołączyły do nich kolejne osoby. W tłumie rozległo się coraz głośniejsze: „Zdradziecki Tusk!”, „Precz z Niemcami!”, „Nie chcemy Niemca w Polsce!”.

Wydawało się, że nie była to spontaniczna reakcja, ale efekt zorganizowanego działania pewnej grupy osób. W ich rękach można było zauważyć transparenty z hasłami: „Tusk = zdrajca”, „Historia go osądzi” czy „Bóg, honor, ojczyzna – bez Tuska”.

Emocje sięgały zenitu, a organizatorzy przez moment nie wiedzieli, jak zareagować. Mikrofon był już w rękach prezesa IPN-u, ale gwar tłumu uniemożliwiał rozpoczęcie przemówienia.

Reakcja Karola Nawrockiego

Karol Nawrocki zareagował zaskakująco spokojnie. Zamiast potępić skandujących czy zaangażować się w jakąkolwiek formę polemiki, podjął próbę opanowania sytuacji. Po kilku minutach, gdy gwar zaczął nieco cichnąć, powiedział:

> „Szanowni państwo, dziś spotkaliśmy się, by rozmawiać o historii i wspólnej tożsamości. Historia uczy nas, że prawda potrzebuje ciszy i skupienia, nie wrzasku. Wiem, że mamy różne opinie o współczesnych politykach, ale pozwólcie, byśmy dziś pochylili się nad tym, co nas łączy – a nie dzieli”.

Słowa Nawrockiego nieco ostudziły emocje. Część tłumu przestała skandować, a inne osoby zaczęły bić brawo w geście poparcia dla spokoju i merytoryki.

Polityczne echa – reakcje mediów i polityków

Relacja z wiecu szybko trafiła do ogólnopolskich mediów. Portale internetowe prześcigały się w tytułach: „Tusk wygwizdany na wiecu?” – sugerowały niektóre nagłówki, choć sam Donald Tusk oczywiście nie był obecny. Inne media wskazywały na „skandaliczne zachowanie uczestników” i próbę politycznego wykorzystania wydarzenia poświęconego historii.

Reakcje polityków również nie kazały na siebie czekać. Rzecznik Platformy Obywatelskiej, Jan Grabiec, zamieścił na portalu X wpis:

> „To nie jest debata historyczna. To nienawiść podszyta pseudo-patriotyzmem. Szkoda, że nawet IPN nie potrafi temu zapobiec.”

Z kolei wiceminister edukacji z ramienia Prawa i Sprawiedliwości, Marzena Borkowska, w jednym z wywiadów radiowych powiedziała:

> „Emocje społeczne są wynikiem lat manipulacji i działań wymierzonych w polskie interesy. Nie dziwię się, że obywatele reagują w ten sposób. Dobrze, że IPN pozostał na poziomie i nie dał się sprowokować.”

Opinie społeczne i podział w interpretacji wydarzenia

Po wydarzeniu w mieście rozgorzała dyskusja. Mieszkańcy byli podzieleni. Jedni twierdzili, że mieli pełne prawo wyrazić swoją opinię o politykach, szczególnie tak kontrowersyjnych jak Donald Tusk. Inni jednak byli zdania, że wiec nie powinien zamieniać się w polityczną manifestację.

– „Przyszłam posłuchać o historii mojej babci, która była w Armii Krajowej, a nie o tym, gdzie powinien mieszkać Tusk” – mówiła jedna z uczestniczek.

Z kolei starszy mężczyzna, trzymający flagę narodową, odpowiadał:

– „Tusk to część naszej historii, niestety tej najgorszej. Dobrze, że ktoś wreszcie mówi o tym głośno.”

Czy IPN powinien angażować się w wydarzenia z politycznym wydźwiękiem?

Po tym, jak wiec przybrał nieoczekiwany ton, pojawiły się pytania o rolę Instytutu Pamięci Narodowej w wydarzeniach, które mogą mieć charakter polityczny. Wielu komentatorów pytało, czy prezes IPN-u powinien w ogóle uczestniczyć w spotkaniach, które potencjalnie mogą zostać wykorzystane przez jedną stronę sporu politycznego.

Prof. Małgorzata Rybińska, politolożka z Uniwersytetu Warszawskiego, komentowała:

> „IPN musi być instytucją niezależną. Każdy sygnał, że angażuje się w spory polityczne, osłabia jego wiarygodność. Nawrocki zachował się rozsądnie, ale sam fakt jego obecności na wydarzeniu, które miało wyraźne konotacje polityczne, budzi pytania.”

Karol Nawrocki: „Historia nie powinna być pałką w politycznych rękach”

Dzień po wydarzeniu, Karol Nawrocki udzielił wywiadu dla Polskiego Radia. Pytany o sytuację na wiecu, odpowiedział:

> „Nie jestem politykiem. Jestem historykiem i szefem instytucji, która ma przypominać o naszej przeszłości. Nie mogę odpowiadać za to, co ludzie krzyczą, ale mogę odpowiadać za własne słowa. Staram się mówić o historii z szacunkiem i rozwagą, a nie jątrzyć. Historia nie powinna być pałką w politycznych rękach.”

Te słowa spotkały się z uznaniem nawet wśród umiarkowanych komentatorów, którzy podkreślali, że Nawrocki zachował klasę w trudnej sytuacji.

Wnioski z wydarzenia – czego nas uczy ten incydent?

Incydent z wiecu jest jednym z wielu sygnałów, że polskie społeczeństwo żyje w permanentnym napięciu politycznym. Każde publiczne wydarzenie, nawet poświęcone historii, może stać się areną dla partyjnych emocji i manifestacji.

W tym przypadku ważną rolę odegrała postawa Karola Nawrockiego, który uniknął eskalacji i nie uległ presji tłumu. Pokazał, że nawet w najbardziej emocjonalnych momentach można próbować budować mosty, a nie mury.

Wydarzenie może stać się też punktem zwrotnym w myśleniu o roli IPN-u i innych instytucji publicznych – czy mają one być tylko narzędziami przypominania o przeszłości, czy również aktywnymi uczestnikami życia społecznego? Granica między pamięcią a polityką jest cienka – i łatwa do przekroczenia.

Epilog – cisza po burzy

Dwa dni po wiecu miasto wróciło do normalnego rytmu. Uczestnicy rozeszli się do domów, transparenty zniknęły, a emocje ostygły. Ale w internecie nadal trwa dyskusja. Słowa „Tusk do Berlina!” stały się viralem, a komentarze – pełne jadu i wzajemnych oskarżeń – pokazują, że Polska wciąż nie potrafi rozmawiać ze sobą spokojnie.

Jednak pośród tej kakofonii głos Karola Nawrockiego – spokojny, wyważony, apelujący o godność debaty – wybrzmiewa jako możliwa alternatywa. Może nie wszyscy go słuchają, ale na pewno warto go usłyszeć.