
Nowe fakty w sprawie mieszkania Nawrockiego. Testament budzi kontrowersje, politycy komentują
W sprawie mieszkania należącego do zmarłego działacza społecznego Marka Nawrockiego pojawiły się nowe, budzące kontrowersje informacje. Politycy Prawa i Sprawiedliwości zdecydowali się upublicznić testament, który – ich zdaniem – rozstrzyga kwestię własności nieruchomości, a jednocześnie podważa wcześniejsze twierdzenia przeciwników politycznych. Sprawa nabiera rozgłosu, a społeczne emocje narastają, ponieważ w tle pojawiają się sugestie o możliwych manipulacjach oraz presji wywieranej na spadkobierców.
Mieszkanie, które znajduje się w jednej z bardziej prestiżowych dzielnic Warszawy, od miesięcy jest przedmiotem sporu. Początkowo informowano, że po śmierci Nawrockiego jego lokal został przejęty przez osobę powiązaną z lokalnymi strukturami PiS. Media niezależne zaczęły wówczas sugerować, że mogło dojść do nieprawidłowości, zwłaszcza że z dokumentów urzędowych wynikały nieścisłości dotyczące dat i podpisów.
Na początku tygodnia posłowie PiS zorganizowali konferencję prasową, podczas której zaprezentowali skan testamentu sporządzonego przez Marka Nawrockiego. Dokument, datowany na 2021 rok, wskazuje jednego spadkobiercę – osobę, która obecnie zamieszkuje lokal i która według opozycji nie miała prawa do przejęcia nieruchomości. Według relacji posłów, testament został sporządzony zgodnie z obowiązującym prawem, w obecności notariusza i dwóch świadków. „To próba zniszczenia wizerunku uczciwego człowieka. Testament jest ważny i nie ma mowy o żadnym przejęciu niezgodnym z prawem” – mówiła posłanka Ewa Zawadzka.
Jednak dziennikarze śledczy nie są przekonani co do autentyczności dokumentu. Wskazują na niezgodności w formie i zapisie nazwisk świadków. Wątpliwości budzi również fakt, że jeden z rzekomych świadków zmarł kilka miesięcy przed sporządzeniem testamentu. Na pytania dotyczące tej rozbieżności, politycy PiS odpowiadają lakonicznie, twierdząc, że „to oczywista pomyłka w dacie”, która nie wpływa na ważność całego dokumentu.
Tymczasem bliscy Marka Nawrockiego nie kryją oburzenia. W rozmowie z mediami siostrzeniec zmarłego działacza powiedział, że jego wuj nigdy nie planował przepisać mieszkania na osobę spoza rodziny. „To było dla niego miejsce rodzinne, sentymentalne. Rozmawiałem z nim o tym jeszcze w grudniu 2020 roku. Wtedy powiedział jasno, że po jego śmierci wszystko przejmie rodzina” – mówi Tomasz Nawrocki.
Rodzina zapowiedziała, że złoży wniosek o sądowe stwierdzenie nieważności testamentu. W tym celu planują powołać biegłych grafologów, którzy mają zbadać autentyczność podpisu Marka Nawrockiego. Pojawiły się także nieoficjalne informacje, że prokuratura otrzymała zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa – fałszerstwa dokumentu. Choć śledztwo jeszcze się nie rozpoczęło, opinia publiczna domaga się transparentności i pełnego wyjaśnienia sprawy.
Do kontrowersji odniósł się także Rzecznik Praw Obywatelskich. W specjalnym oświadczeniu napisano: „W przypadku jakichkolwiek podejrzeń o naruszenie prawa, szczególnie w sprawach majątkowych z udziałem osób publicznych lub blisko z nimi związanych, konieczne jest natychmiastowe wyjaśnienie wszelkich okoliczności. Utrata zaufania społecznego wobec instytucji państwowych może mieć daleko idące konsekwencje.”
Opozycja domaga się sejmowego posiedzenia komisji śledczej. Lider partii Wolni i Solidarni, poseł Andrzej Kania, powiedział w Sejmie: „Nie może być tak, że politycy wykorzystują swoją pozycję, by przejmować mienie po zmarłych obywatelach. To nie tylko kwestia prawa – to kwestia moralności.” Wezwał także do zawieszenia osoby zamieszanej w sprawę w prawach członka partii do czasu wyjaśnienia sytuacji.
W odpowiedzi na te zarzuty, rzeczniczka PiS oświadczyła, że partia nie będzie podejmować pochopnych decyzji bez pełnej wiedzy na temat okoliczności sprawy. „Szanujemy procedury i prawo. Nie ulegamy presji medialnej” – powiedziała podczas briefingu prasowego.
Sprawa mieszkania Marka Nawrockiego stała się symbolem szerszego problemu – braku zaufania obywateli do procesu dziedziczenia i przejrzystości działań polityków. Wielu komentatorów zauważa, że to nie pierwszy przypadek, gdy testament staje się narzędziem walki politycznej. W ostatnich latach podobne sytuacje miały miejsce m.in. w Krakowie i Gdańsku, gdzie również pojawiały się zarzuty o manipulacje dokumentami spadkowymi.
Eksperci prawni podkreślają, że testamenty, choć z pozoru proste, często są źródłem sporów i niejasności. „To dokument bardzo wrażliwy, szczególnie gdy w grę wchodzą duże wartości majątkowe. W Polsce brakuje szerokiej edukacji społecznej na temat prawa spadkowego, co prowadzi do nieporozumień i konfliktów” – mówi prof. Marta Ligęza z Uniwersytetu Warszawskiego.
W kolejnych tygodniach prawdopodobnie poznamy więcej szczegółów związanych ze sprawą. Prokuratura może wszcząć śledztwo, jeśli potwierdzą się nieprawidłowości, a sąd może zdecydować o ewentualnym unieważnieniu testamentu. Niezależnie od kierunku, w którym potoczy się ta historia, jedno jest pewne – temat już teraz wpłynął na debatę publiczną i zmusił opinię społeczną do refleksji nad transparentnością, uczciwością i odpowiedzialnością osób publicznych.