Kwaśniewski o wizycie Nawrockiego u Trumpa. Ma zdecydowaną opinię

By | May 2, 2025

Wizyta Karola Nawrockiego, prezesa Instytutu Pamięci Narodowej, u byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa wywołała falę komentarzy zarówno w środowiskach politycznych, jak i opinii publicznej. Szczególnie zdecydowaną i jednoznaczną opinię w tej sprawie wyraził były prezydent Polski Aleksander Kwaśniewski. W jego ocenie ta wizyta nie tylko rodzi pytania o intencje polityczne, ale również wystawia na próbę instytucjonalną wiarygodność państwa polskiego.

Kim jest Karol Nawrocki?

Karol Nawrocki od 2021 roku pełni funkcję prezesa Instytutu Pamięci Narodowej – instytucji mającej kluczowe znaczenie w procesie dokumentowania i edukowania o historii Polski XX wieku, zwłaszcza w kontekście zbrodni komunistycznych, niemieckich, a także działalności służb specjalnych PRL. Jego nominacja od początku budziła kontrowersje – Nawrocki uważany jest za osobę blisko związaną z obozem rządzącym Prawa i Sprawiedliwości, a jego działania często interpretowane są przez opozycję jako upolitycznienie IPN-u.

Wizyta u Donalda Trumpa – co wiemy?

Z informacji, które przedostały się do mediów, wynika, że Nawrocki spotkał się z Donaldem Trumpem podczas prywatnej wizyty w Stanach Zjednoczonych. Spotkanie odbyło się w siedzibie Trumpa na Florydzie – w Mar-a-Lago, czyli miejscu, które od kilku lat pełni nieoficjalną funkcję jego politycznego zaplecza. Choć oficjalne komunikaty mówiły o „rozmowie dotyczącej pamięci historycznej i relacji polsko-amerykańskich”, wiele osób – w tym Aleksander Kwaśniewski – zwraca uwagę na potencjalne drugie dno tej wizyty.

Kwaśniewski nie ma wątpliwości

Były prezydent Polski, Aleksander Kwaśniewski, w jednym z wywiadów udzielonych mediom powiedział wprost:

> – Uważam tę wizytę za politycznie nieodpowiedzialną. Nawrocki, jako szef IPN, powinien być osobą apolityczną, a spotkanie z osobą, która obecnie prowadzi kampanię prezydencką w USA, może być odebrane jako forma zaangażowania się po jednej ze stron.

Kwaśniewski zwrócił również uwagę na fakt, że Donald Trump jest postacią bardzo kontrowersyjną. Ciążą na nim zarzuty związane z próbą podważenia wyników ostatnich wyborów prezydenckich, a jego postawa wobec instytucji demokratycznych w Stanach Zjednoczonych jest – zdaniem wielu ekspertów – destrukcyjna.

> – To nie jest neutralna postać. Spotykanie się z Trumpem, szczególnie w momencie, gdy znów walczy o władzę, może zostać zinterpretowane jako próba wpływania na bieg amerykańskiej polityki z użyciem polskich instytucji – dodał były prezydent.

Reakcje środowisk politycznych

Wizyta Nawrockiego u Trumpa została szeroko skomentowana przez polityków różnych ugrupowań. Oto jak rozłożyły się reakcje:

Opozycja: „IPN traci wiarygodność”

Politycy Koalicji Obywatelskiej, Polski 2050 i Lewicy wyrazili zaniepokojenie tym, że prezes IPN angażuje się – ich zdaniem – w aktywność o charakterze politycznym.

> – To działanie na granicy politycznej prowokacji. Jeśli prezes instytucji publicznej spotyka się z byłym prezydentem USA, który prowadzi kampanię wyborczą, to trudno uznać to za działanie czysto historyczne – mówiła posłanka Barbara Nowacka.

Poseł Tomasz Trela z Lewicy zaznaczył, że IPN pod rządami Nawrockiego „stał się narzędziem propagandy”, a jego działania „kierują się interesem partii rządzącej, nie obywateli”.

Rządzący: „To działania dyplomatyczne”

Z kolei przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości bronią decyzji Nawrockiego. Ich zdaniem wizyta miała charakter czysto merytoryczny i dotyczyła m.in. współpracy w zakresie archiwizacji dokumentów oraz upamiętniania ofiar komunizmu i nazizmu.

> – Donald Trump, niezależnie od bieżącej sytuacji politycznej, był prezydentem USA i jako taki jest ważnym partnerem w rozmowach dotyczących historii i wspólnej pamięci – mówił jeden z europosłów PiS.

USA – milczenie, ale zaniepokojenie

Choć administracja Joe Bidena nie skomentowała oficjalnie tej wizyty, amerykańscy eksperci ds. relacji międzynarodowych nie kryją zdziwienia.

– Jeśli przedstawiciel instytucji państwowej z kraju sojuszniczego spotyka się z kandydatem w nadchodzących wyborach bez konsultacji z oficjalnymi kanałami dyplomatycznymi, to może to być postrzegane jako forma ingerencji – powiedział w rozmowie z „Foreign Policy” jeden z anonimowych dyplomatów USA.

Kwaśniewski i kwestia apolityczności instytucji

Aleksander Kwaśniewski wielokrotnie podkreślał w przeszłości znaczenie niezależności instytucji publicznych. Jego krytyka wobec Nawrockiego nie jest zatem nowa, lecz wpisuje się w szerszy kontekst debaty o stanie polskiej demokracji i kondycji służb publicznych.

> – Instytucje takie jak IPN powinny być niezależne od bieżących wpływów politycznych. Historia nie może być narzędziem politycznej walki, bo wówczas przestaje być historią, a staje się propagandą – zaznaczył były prezydent.

Kwaśniewski podkreślił również, że takie działania mogą szkodzić Polsce na arenie międzynarodowej. Zamiast budować zaufanie do polskich instytucji, powodują niepewność i podważają ich wiarygodność.

Szersze znaczenie tej wizyty

Wizyta Nawrockiego u Trumpa może mieć także dalsze konsekwencje. W kontekście nadchodzących wyborów w Stanach Zjednoczonych i zacieśniających się relacji między skrajną prawicą w USA i Europie, spotkania takie mogą być interpretowane jako część szerszego politycznego planu.

Niektórzy komentatorzy sugerują, że wizyta miała na celu zbudowanie mostów między polską prawicą a ewentualną przyszłą administracją Trumpa. W takim ujęciu Nawrocki nie działałby jako urzędnik państwowy, ale jako przedstawiciel określonego politycznego środowiska.

Co dalej?

Debata na temat tej wizyty z pewnością nie ucichnie szybko. Już teraz opozycja zapowiada, że złoży interpelację poselską oraz wniosek o przedstawienie szczegółów spotkania przez samego Nawrockiego. Niewykluczone, że sprawa trafi również pod obrady komisji sejmowej ds. służb specjalnych, zwłaszcza jeśli okaże się, że wizyta nie była koordynowana z MSZ lub Kancelarią Premiera.

Podsumowanie

Wizyta Karola Nawrockiego u Donalda Trumpa wzbudziła poważne kontrowersje i otworzyła nowy rozdział w debacie o granicach apolityczności instytucji publicznych. Aleksander Kwaśniewski nie kryje swojego oburzenia, widząc w tym wydarzeniu symptom niepokojących zmian w funkcjonowaniu państwa. Niezależnie od dalszych konsekwencji, jedno jest pewne – sprawa ta nie pozostanie bez echa ani w Polsce, ani za granicą.