
Tak Jakubiak mówił przed kamerami TVN o swojej rodzinie. „To cud ponad cudy”
W dzisiejszym świecie, gdzie tempo życia, kariera i sukcesy zawodowe często przesłaniają to, co najważniejsze, są ludzie, którzy przypominają nam o wartościach, których nie da się kupić ani zastąpić. Tomasz Jakubiak był jednym z nich. W jednym z wywiadów dla TVN wypowiedział słowa, które zapadły w pamięć tysiącom widzów i internautów: „Rodzina to cud ponad cudy.”
To nie była tylko ładna fraza dla kamer. W tych słowach kryło się całe jego podejście do życia, jego wrażliwość i serce, które zawsze było tam, gdzie jego bliscy. Choć znaliśmy go jako energicznego kucharza, telewizyjnego prowadzącego, promotora polskiej kuchni, to właśnie wypowiedzi o rodzinie pokazywały jego prawdziwe oblicze – człowieka pełnego miłości, wdzięczności i pokory wobec tego, co najcenniejsze.
Podczas wywiadu, który został nagrany w jednym z jego rodzinnych miejsc – domu, w którym dorastał – Tomasz wrócił pamięcią do dzieciństwa. Opowiadał o wspólnych obiadach przy jednym stole, zapachu domowego chleba pieczonego przez mamę, o tym, jak ojciec uczył go szacunku do prostych rzeczy, a siostra – jak kochać bezwarunkowo.
– „Dzisiaj, kiedy człowiek ma dostęp do wszystkiego, może wyjechać w dowolne miejsce, zjeść najbardziej wyszukane potrawy, to paradoksalnie najbardziej tęskni za tym, co najprostsze. Za rozmową z mamą przy herbacie, za śmiechem siostry, za zapachem starej kuchni. I kiedy mogę tam wrócić – to jakby Bóg mówił: ‘zobacz, nic nie straciłeś’.”
Jego głos łamał się w tamtym momencie, ale nie był to wstyd. Była to prawda – prawda człowieka, który zrozumiał, że sukces bez ludzi, z którymi można go dzielić, jest pusty. Dlatego tak często powtarzał, że wszystko, co osiągnął, zawdzięcza rodzinie. Że to właśnie oni byli jego siłą, inspiracją, motywacją do działania.
W dalszej części rozmowy z dziennikarzem TVN wspomniał też o trudniejszych chwilach – o czasie, kiedy dopiero zaczynał swoją drogę w gastronomii, gdy brakowało środków, kiedy nie wszystko układało się po jego myśli. – „Mógłbym się wtedy poddać. I nie raz byłem blisko. Ale wystarczył jeden telefon od mamy, jeden list od siostry, jedno słowo ojca, żebym wstawał i szedł dalej. Bo wiedziałem, że oni wierzą we mnie bardziej niż ja sam w siebie.”
Nie bez powodu Tomasz tak często w swoich programach nawiązywał do kuchni rodzinnej. Mówił, że jedzenie ma duszę tylko wtedy, gdy jest gotowane z miłością. I że najpiękniejsze smaki to te, które przywołują wspomnienia. „Nie chodzi o to, żeby było perfekcyjnie. Chodzi o to, żeby było prawdziwie. Jak w rodzinie – nie zawsze jest idealnie, ale zawsze jest serce.”
Ten autentyzm zjednał mu tysiące fanów. Ludzie pokochali go nie tylko za talent kulinarny, ale przede wszystkim za to, że był taki „swój”. Prawdziwy, bez zadęcia, z wartościami, których nie da się udawać. Kiedy mówił o rodzinie, nie robił tego dla wizerunku. Robił to z potrzeby serca.
Ostatnie miesiące jego życia pokazały, jak wielką rolę odgrywała dla niego rodzina. W obliczu choroby to właśnie bliscy byli przy nim dzień i noc. Siostra Joanna stała się jego cieniem – opiekunką, wojowniczką, ambasadorką jego nadziei. Wspólnie z rodzicami robili wszystko, by Tomasz miał jak największą szansę na powrót do zdrowia. To dzięki nim uruchomiono wielką zbiórkę na leczenie. To dzięki nim Tomasz nie czuł się samotny w tej dramatycznej walce.
I choć ostatecznie nie udało się wygrać tej walki, to sam Tomasz mówił, że “nie czuje się przegranym”. Bo miłość, którą dostał od swojej rodziny i od tysięcy ludzi w Polsce, była – jak sam powiedział – „największym zwycięstwem mojego życia.”
Jego słowa: „To cud ponad cudy” dziś brzmią jak testament. Jak ostatnie przesłanie do świata, który coraz częściej zapomina o tym, co naprawdę ważne. Dziś, gdy patrzymy na jego twarz na archiwalnych nagraniach, słyszymy jego śmiech, widzimy jego gesty, warto zatrzymać się na chwilę i zadać sobie pytanie: co dla mnie jest cudem?
Może to codzienny telefon od mamy? Może wspólna kolacja z dziećmi, które już powoli dorastają? Może po prostu obecność drugiego człowieka – tak bliska, że aż niezauważalna?
Tomasz Jakubiak przypomniał nam, że rodzinę trzeba celebrować. Nie tylko od święta. Nie tylko wtedy, gdy jest źle. Ale każdego dnia. Bo czas jest bezlitosny – nie poczeka, nie zatrzyma się. A ludzie, których kochamy, nie będą obok nas wiecznie. Dlatego warto im to mówić – głośno, wyraźnie, szczerze.
„Rodzina to cud ponad cudy” – niech te słowa Tomasza zostaną z nami na długo. Niech będą przypomnieniem, że dom to nie ściany, ale ludzie. Że miłość to nie wielkie gesty, ale codzienna obecność. I że nawet kiedy ktoś odchodzi, jego miłość zostaje – jak ciepło, które wciąż ogrzewa serce.