Donald Trump rozjuszył chińskiego smoka. W zanadrzu Pekin trzyma powalającą broń. “Katastrofalne skutki dla USA i dla całego świata”

By | April 19, 2025

Donald Trump rozjuszył chińskiego smoka. W zanadrzu Pekin trzyma powalającą broń. “Katastrofalne skutki dla USA i dla całego świata”

Donald Trump rozjuszył chińskiego smoka. W zanadrzu Pekin trzyma powalającą broń. “Katastrofalne skutki dla USA i dla całego świata”

Były prezydent USA, Donald Trump, znów wzbudził globalne kontrowersje. W serii publicznych wypowiedzi i medialnych wystąpień uderzył w Chiny z bezprecedensową mocą, oskarżając Pekin o manipulacje walutowe, szpiegostwo gospodarcze oraz „celowe niszczenie amerykańskiego przemysłu”. W odpowiedzi chińskie władze – zazwyczaj powściągliwe – zareagowały w sposób niepokojąco ostry, grożąc „asymetryczną odpowiedzią o katastrofalnym potencjale”.

W cieniu tych słów kryje się nie tylko napięcie między dwoma supermocarstwami, ale również widmo kryzysu gospodarczego, który mógłby przewyższyć skutki wojny handlowej z lat 2018–2020. Pekin, jak twierdzą eksperci, może dysponować „bronią ekonomiczną”, której użycie uderzyłoby nie tylko w USA, ale także w cały globalny łańcuch dostaw, stabilność rynków i strukturę światowego handlu.

Trump wraca na scenę – z impetem i bez cenzury

Po miesiącach relatywnego milczenia, Donald Trump ponownie rozgrzewa polityczne emocje. Jako faworyt republikańskich prawyborów i potencjalny rywal Joe Bidena w zbliżających się wyborach prezydenckich, Trump zaczął prowadzić kampanię opartą na ostrych hasłach – głównym celem jego ataków są Chiny.

Podczas wiecu w Pensylwanii powiedział:

> „To Chiny ukradły nam przyszłość. Nasze fabryki, nasze miejsca pracy, nasze dane – wszystko to zabrali i zbudowali na tym swoją potęgę. Jeśli wrócę do Białego Domu, skończę tę grę raz na zawsze.”

Następnego dnia w wywiadzie dla Fox News posunął się jeszcze dalej, sugerując, że Pekin powinien „zostać pociągnięty do odpowiedzialności” za pandemię COVID-19 i „zapłacić Amerykanom odszkodowania sięgające bilionów dolarów”.

Chińska reakcja: „To nie są już słowa kampanii – to groźby wojenne”

Pekin nie pozostał dłużny. Rzecznik chińskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Zhao Lijian oświadczył:

> „Donald Trump igra z ogniem. Nie tylko destabilizuje stosunki chińsko-amerykańskie, ale też podważa fundamenty globalnej gospodarki. Chiny mają środki, by odpowiedzieć. I jeśli zajdzie taka potrzeba – odpowiemy.”

Chińska prasa państwowa poszła jeszcze dalej. W dzienniku Global Times pojawił się artykuł zatytułowany: „Jeśli Trump chce wojny gospodarczej 2.0 – Chiny mają broń, której nie zawaha się użyć”. Wśród możliwych środków odwetu wymieniono:

zakaz eksportu metali ziem rzadkich do USA,

masową wyprzedaż amerykańskich obligacji skarbowych,

zablokowanie współpracy z firmami technologicznymi z USA,

ograniczenie dostępu do chińskiego rynku dla amerykańskich korporacji, szczególnie z sektora motoryzacyjnego i farmaceutycznego.

Ekonomiczna bomba: metale ziem rzadkich i dolary z Pekinu

Analitycy ostrzegają, że jednym z najgroźniejszych posunięć Chin byłoby wstrzymanie eksportu metali ziem rzadkich – kluczowych składników do produkcji elektroniki, baterii, uzbrojenia i pojazdów elektrycznych. Chiny odpowiadają za ponad 80% globalnego przetwórstwa tych surowców.

Ekspert ds. stosunków międzynarodowych z Uniwersytetu w Sydney, dr Mei-Lin Zhao, komentuje:

> „Gdyby Pekin zablokował dostęp do metali ziem rzadkich, amerykański przemysł technologiczny znalazłby się w stanie paraliżu. Apple, Tesla, Boeing – wszystkie te firmy stanęłyby przed ogromnymi problemami.”

Drugim groźnym narzędziem w rękach Chin jest ich portfel amerykańskiego długu publicznego. Pekin posiada ponad 800 miliardów dolarów w amerykańskich obligacjach skarbowych. Ich masowa sprzedaż mogłaby zdestabilizować rynek i doprowadzić do skoku rentowności, co odbiłoby się na kosztach kredytu w USA.

Nowa Zimna Wojna? Eksperci ostrzegają przed globalnym kryzysem

Ekonomiści i dyplomaci biją na alarm. Według raportu Międzynarodowego Funduszu Walutowego z kwietnia 2025 roku, ewentualna eskalacja konfliktu między USA a Chinami może doprowadzić do:

spadku globalnego PKB o 3–4% w ciągu dwóch lat,

załamania światowych łańcuchów dostaw,

wzrostu inflacji w krajach rozwiniętych,

głębokiego kryzysu w krajach rozwijających się, zależnych od chińskich i amerykańskich inwestycji.

W artykule The Economist z marca 2025 roku podkreślono, że „trwałe rozejście się USA i Chin oznacza największe wyzwanie dla globalizacji od czasów II wojny światowej”.

Czy Biden zareaguje? Biały Dom milczy, ale Pentagon czuwa

Administracja prezydenta Bidena nie skomentowała bezpośrednio wypowiedzi Trumpa, starając się zachować dystans wobec jego kampanijnych prowokacji. Niemniej jednak, za kulisami trwają gorączkowe narady.

Nieoficjalnie wiadomo, że w Pentagonie powołano zespół ds. „asymetrycznych zagrożeń gospodarczych ze strony ChRL”, a Departament Stanu rozpoczął konsultacje z sojusznikami z NATO i krajami Azji Południowo-Wschodniej w celu przeciwdziałania potencjalnym zakłóceniom w handlu.

W wycieku do prasy z otoczenia prezydenta Bidena pojawiła się sugestia, że „nadmierna agresja retoryczna Trumpa może zmusić Chiny do podjęcia działań, których skutków nie da się odwrócić”.

Reakcje międzynarodowe – od niepokoju po ostrzeżenia

Kanclerz Niemiec, Annalena Baerbock, wezwała do „natychmiastowego wyciszenia retoryki konfrontacyjnej” i przypomniała, że „świat nie może sobie pozwolić na kolejną erę blokad i konfliktów handlowych”.

Premier Kanady z kolei zasugerował, że napięcia między USA a Chinami są „zagrożeniem dla przyszłości globalnej współpracy klimatycznej”, która wymaga zaangażowania obu potęg.

Japonia i Australia, dwaj kluczowi sojusznicy USA w regionie Indo-Pacyfiku, rozpoczęli analizę ryzyk związanych z zakłóceniem dostaw półprzewodników i surowców technologicznych.

Czy Pekin blefuje? A może to gra o najwyższą stawkę?

Niektórzy komentatorzy twierdzą, że Pekin nie zdecyduje się na pełne użycie „ekonomicznej broni”, ponieważ zbyt wiele straciłby na utracie eksportu do USA. Inni przypominają, że Chiny mają długofalową strategię – jeśli uznają, że dominacja USA jest długoterminowym zagrożeniem, mogą poświęcić doraźne zyski dla strategicznego zwycięstwa.

Profesor Hu Weilin z Uniwersytetu Fudan napisał w People’s Daily:

> „Chiński smok nie ryczy bez powodu. Ale jeśli zostanie uderzony, odpowie z całą siłą, jaką gromadził przez dekady.”

Donald Trump – prowokator czy strateg?

Nie sposób nie zapytać, czy Trump działa impulsywnie, czy też jego słowa są częścią szerszego planu. Jego doradcy sugerują, że to element strategii kampanijnej – pokazanie siły, stanowczości i gotowości do „rozprawienia się z wrogiem numer jeden”. Ale wielu ostrzega, że takie igranie z ogniem może spalić cały świat.

Były sekretarz stanu, John Kerry, w wywiadzie dla CNN zauważył:

> „Z Chinami trzeba twardo rozmawiać. Ale trzeba też wiedzieć, kiedy przestać. Trump nie zna tej granicy.”

Przyszłość pod znakiem konfrontacji?

Świat z zapartym tchem obserwuje dalszy rozwój wydarzeń. Jedno jest pewne – relacje między USA a Chinami nigdy już nie będą takie same. W czasach, gdy każde słowo może wywołać wojnę celną, każda decyzja może zachwiać giełdą, a każda demonstracja siły może uruchomić efekt domina, potrzebujemy więcej dyplomacji i mniej prowokacji.

Ale jak długo można ufać, że logika zwycięży nad emocjami? Zwłaszcza gdy chiński smok budzi się, a jego cień pada już nie tylko na Waszyngton, ale i na cały świat.