Tak Andrzej Duda wspomina tragedię sprzed 15 lat

By | April 18, 2025

Tak Andrzej Duda wspomina tragedię sprzed 15 lat

Minęło już piętnaście lat od jednej z największych tragedii we współczesnej historii Polski — katastrofy smoleńskiej z 10 kwietnia 2010 roku. Dla wielu Polaków był to dzień, który na zawsze odmienił bieg ich życia, a dla niektórych – także bieg historii. Wśród tych, którzy tamtego poranka utracili bliskich, przyjaciół i współpracowników, był także obecny prezydent Rzeczypospolitej Polskiej – Andrzej Duda.

W tamtym czasie Duda nie piastował jeszcze najwyższego urzędu w państwie, ale był już aktywny politycznie, pełniąc funkcję podsekretarza stanu w Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Znał wielu członków delegacji udającej się do Katynia, znał ich nie tylko z pracy, ale często także prywatnie. Katastrofa Tu-154M, która pochłonęła życie 96 osób, w tym pary prezydenckiej, była dla niego ogromnym wstrząsem — zarówno osobistym, jak i zawodowym.

Podczas tegorocznych obchodów rocznicy tragedii, prezydent Duda przemawiał z wyjątkową powagą. Na Placu Piłsudskiego w Warszawie zebrały się setki ludzi – przedstawiciele władz, rodzin ofiar, a także zwykli obywatele, którzy mimo upływu lat wciąż pamiętają. Andrzej Duda przypomniał nie tylko o dramacie, który rozegrał się pod Smoleńskiem, ale także o misji, z jaką tamtego dnia udawali się członkowie delegacji.

„Lecieli tam, aby oddać hołd ofiarom zbrodni katyńskiej – oficerom Wojska Polskiego, policjantom, lekarzom, nauczycielom, którzy zostali zamordowani strzałem w tył głowy przez sowieckie NKWD. To miała być wspólna, narodowa chwila zadumy i prawdy historycznej. Niestety, ta podróż zamieniła się w kolejną narodową tragedię,” mówił prezydent.

Andrzej Duda wspominał także osobiste rozmowy, które odbywał z Lechem Kaczyńskim, jego żoną Marią oraz innymi członkami ówczesnej administracji. „To byli ludzie pełni pasji, pełni zaangażowania, którzy kochali Polskę. Ich odejście to nie tylko strata osobista, ale też ogromna wyrwa w polskim życiu publicznym” — podkreślił.

Podczas swojego wystąpienia Duda odniósł się również do wciąż żywych kontrowersji wokół śledztwa smoleńskiego. Wskazywał na potrzebę dalszego badania okoliczności katastrofy, przypominając, że wciąż są pytania, na które nie udzielono jednoznacznych odpowiedzi. Zaznaczył jednak, że niezależnie od interpretacji faktów, jedno pozostaje pewne – katastrofa była ogromnym ciosem dla całego narodu.

Wspominając ofiary, prezydent przypomniał sylwetki kilku z nich. Wspomniał o prezydencie Ryszardzie Kaczorowskim – ostatnim Prezydencie RP na uchodźstwie, który całym sercem pragnął przekazać spuściznę wolnej Polski w ręce nowej, demokratycznej Rzeczypospolitej. Mówił o generale Franciszku Gągorze, o politykach wszystkich opcji – zarówno z PiS, jak i z PSL czy SLD. „To była delegacja ponad podziałami. Wszyscy lecieli tam razem, zjednoczeni pamięcią o Katyniu,” powiedział Duda.

Po oficjalnym przemówieniu, prezydent złożył wieniec pod pomnikiem Ofiar Katastrofy Smoleńskiej, a następnie wziął udział w mszy świętej odprawionej w intencji wszystkich, którzy zginęli tamtego tragicznego dnia. Wzruszająca homilia księdza arcybiskupa przypominała, że ból po stracie bliskich nie mija z upływem lat, ale może zostać przemieniony w siłę do działania – do budowania lepszego państwa, w którym tragedie takie jak ta nie będą się powtarzać.

W rozmowie z dziennikarzami, Andrzej Duda podkreślił, że obowiązkiem polityków jest nie tylko pamiętać, ale też działać. „Musimy dążyć do prawdy, ale musimy też być wspólnotą – wspólnotą, która potrafi się jednoczyć wokół najważniejszych wartości. Smoleńsk powinien być lekcją pokory, ale też odpowiedzialności.”

Prezydent nie ukrywał emocji. „To nie jest rocznica jak każda inna. Dla mnie, dla mojej żony, dla wielu osób tutaj – to bardzo osobista sprawa. Byłem tego dnia w pracy, w Pałacu Prezydenckim. Pamiętam szok, niedowierzanie, a potem chaos i smutek. Pamiętam, jak płakały osoby z kancelarii, jak próbowaliśmy się nawzajem pocieszać. Ale nic nie mogło przygotować nas na to, co przyszło.”

Choć od tamtych wydarzeń minęło piętnaście lat, ich echo wciąż rozbrzmiewa w polskim życiu publicznym. Dla Andrzeja Dudy i dla wielu innych – to nie tylko data w kalendarzu, ale bolesna rana, która wciąż się nie zabliźniła.