
Ukochana Hakiela wyznała, czemu nie ochrzci synka. Dorzuciła też kilka słów o tym, co myśli o Wielkanocy
W świecie show-biznesu, gdzie każdy ruch gwiazd jest śledzony przez media i fanów, decyzje dotyczące życia prywatnego często wywołują duże poruszenie. Tak było również w przypadku ukochanej znanego tancerza, Marcina Hakiela. Kobieta postanowiła otwarcie opowiedzieć o swojej decyzji, by nie chrzcić synka, czym zaskoczyła niejedną osobę. W rozmowie z dziennikarzem jednego z popularnych magazynów wyjaśniła swoje motywacje i wartości, które stoją za jej wyborem. Przy okazji podzieliła się też swoimi przemyśleniami na temat świąt wielkanocnych i tego, jak je obchodzi w swojej rodzinie.
Nie da się ukryć, że w Polsce temat chrztu i religijnego wychowania dzieci wciąż wzbudza emocje. Dla wielu rodzin jest to oczywisty krok – tradycja, którą kontynuuje się od pokoleń. Jednak coraz więcej osób zaczyna zadawać pytania: czy to na pewno konieczne? Czy to rzeczywiście najlepsze dla dziecka? Czy wiara powinna być czymś narzuconym od pierwszych dni życia?
Partnerka Marcina Hakiela nie boi się tych pytań. Jak sama przyznaje, jej decyzja nie była łatwa, ale głęboko przemyślana. – Zależy mi na tym, by moje dziecko samo mogło podjąć decyzję w kwestii wiary, kiedy będzie na to gotowe – mówiła szczerze w wywiadzie. – Chcę, by dorastało w duchu tolerancji i otwartości na różne światopoglądy. Nie chcę narzucać mu jednej drogi, zanim będzie miało szansę poznać inne.
Podkreśliła również, że jej decyzja nie wynika z buntu wobec Kościoła, ani też z jakiejkolwiek negatywnej postawy wobec religii. – Szanuję wiarę innych i wiem, że dla wielu ludzi chrzest to bardzo ważny moment. Sama byłam ochrzczona, przystąpiłam do komunii, bierzmowania. Ale z czasem moje podejście się zmieniło. Zaczęłam zadawać pytania, analizować i szukać swojej własnej drogi – wyjaśniła.
W rozmowie nie zabrakło też wątków osobistych. Kobieta przyznała, że zanim podjęła ostateczną decyzję, długo rozmawiała o tym z rodziną i przyjaciółmi. Część bliskich zrozumiała jej punkt widzenia, inni mieli wątpliwości. – Najważniejsze jednak, że mamy z Marcinem wspólne zdanie w tej kwestii. Oboje chcemy, by nasz syn miał wolność wyboru i dorastał w atmosferze szacunku dla różnych przekonań.
Dziennikarz, który przeprowadzał wywiad, zapytał także o to, jak w takim razie wygląda Wielkanoc w ich domu – święto mocno zakorzenione w tradycji chrześcijańskiej. Jak się okazuje, mimo braku religijnego wymiaru, święta nadal mają dla niej znaczenie.
– Wielkanoc to dla mnie czas spokoju, refleksji i bycia razem z rodziną. Nie uczestniczę w obrzędach religijnych, nie święcę pokarmów, nie chodzę na rezurekcję, ale staram się pielęgnować te elementy świąt, które budują bliskość – powiedziała. – Malujemy pisanki, pieczemy mazurki, rozmawiamy o tym, co dla nas ważne. To piękny czas, który można przeżywać także w sposób świecki, pełen symboliki, ale bez narzucania konkretnych dogmatów.
Dodała także, że jej podejście do świąt jest wyrazem nowoczesnego spojrzenia na duchowość i tradycję. – Nie wszystko trzeba rozumieć dosłownie. Dla mnie zmartwychwstanie to symbol nowego początku, odrodzenia, nadziei. I właśnie ten przekaz chcę przekazać dziecku – niekoniecznie przez pryzmat religii, ale uniwersalnych wartości, takich jak dobroć, miłość, empatia.
Temat ten poruszył również internautów. W komentarzach pod artykułami i postami w mediach społecznościowych rozgorzała żywa dyskusja. Jedni gratulowali odwagi, inni krytykowali decyzję o odejściu od tradycji. – „Dziecko powinno mieć chrzest, to ochrona duchowa” – pisała jedna z internautek. Inna ripostowała: – „Lepszą ochroną dla dziecka jest miłość, zrozumienie i wsparcie rodziców. Religia to wybór, a nie obowiązek”.
Nie zabrakło też głosów poparcia: – „Brawo za odwagę! Nie każdy potrafi iść pod prąd i postępować zgodnie z własnym sumieniem, a nie z oczekiwaniami otoczenia” – napisała pewna użytkowniczka.
Ukochana Hakiela przyznała, że spodziewała się, że temat wzbudzi emocje, ale jest pogodzona z reakcjami ludzi. – Każdy ma prawo do własnego zdania. Ja też miałam prawo podjąć decyzję zgodną ze sobą. To nie znaczy, że jestem lepsza czy gorsza. Po prostu inna. I to jest okej – stwierdziła.
W jej słowach wybrzmiewa duża dojrzałość i spokój. W świecie, który coraz częściej dzieli się na „my” i „oni”, jej podejście może być inspiracją dla tych, którzy próbują odnaleźć własną drogę w gąszczu tradycji, oczekiwań społecznych i osobistych przekonań.
Z całą pewnością to nie ostatni raz, gdy temat religii, wychowania i duchowości pojawi się w mediach. Coraz więcej znanych osób decyduje się mówić o swoich wyborach – także tych, które odbiegają od powszechnie przyjętych norm. Być może dzięki temu w przyszłości będzie więcej przestrzeni na dialog, wzajemne zrozumienie i akceptację różnorodności.
Jak mówiła partnerka Hakiela na zakończenie rozmowy: – Najważniejsze jest to, by nasze dzieci dorastały w miłości, były świadome i mogły wybierać. A naszą rolą, jako rodziców, jest je wspierać – nie kontrolować.