“Zdrada”. Kalifornia idzie na “wojnę” z Donaldem Trumpem. Bogaty stan już uśmiecha się do Europy. “Ten facet niszczy amerykańską gospodarkę”

By | April 18, 2025

Słowo „zdrada” od wieków budzi w społeczeństwach emocje: gniew, zawód, żal, a czasami nadzieję na zmiany. W polityce zdrada ma szczególną wagę — zdradzić można ideały, wartości, sojuszników, czy nawet cały naród. W ostatnim czasie słowo to coraz częściej pojawia się w kontekście relacji między stanem Kalifornia a byłym prezydentem Donaldem Trumpem. Choć formalnie Stany Zjednoczone są jednym krajem, polityczna linia podziału między Kalifornią a Trumpem przypomina wojnę domową — tyle że bez broni, a z pomocą ustaw, sądów i deklaracji gospodarczych.

Tło konfliktu: Kalifornia kontra Trump

Kalifornia to nie tylko najbogatszy stan USA, ale też jedno z najbardziej progresywnych i liberalnych miejsc w całym kraju. Od lat stan ten stoi na czele walki o prawa człowieka, ochronę środowiska i nowoczesną gospodarkę opartą na innowacjach. Z kolei Donald Trump, jako prezydent USA (2017–2021), reprezentował przeciwstawne wartości: konserwatyzm, izolacjonizm, a także próbę powrotu do tradycyjnych gałęzi przemysłu jak wydobycie węgla i ropy naftowej.

W tej konfrontacji Kalifornia poczuła się zdradzona. Gdy Trump wycofał Stany Zjednoczone z porozumienia paryskiego dotyczącego klimatu, gubernator Kalifornii nazwał ten ruch “zdradą wobec przyszłych pokoleń”. Gdy administracja Trumpa zaostrzyła politykę imigracyjną, Kalifornia — jako stan o największej liczbie imigrantów — uznała te działania za zdradę amerykańskiego ducha wolności.

Wojna na słowa, prawo i gospodarkę

Po wyborach w 2016 roku relacje między Białym Domem a Sacramento (stolicą Kalifornii) były napięte. Jednak obecnie, według wielu obserwatorów, Kalifornia przechodzi do otwartego buntu.

W marcu 2025 roku gubernator Kalifornii Gavin Newsom ogłosił, że “Kalifornia idzie na wojnę z Donaldem Trumpem”. Oczywiście nie chodzi tu o wojnę zbrojną, lecz o serię działań legislacyjnych i gospodarczych, mających na celu uniezależnienie się od polityki Waszyngtonu. Newsom powiedział wprost:

> „Ten facet niszczy amerykańską gospodarkę. Jeśli pozwolimy mu działać dalej, cofniemy się o dekady”.

Kalifornia zapowiedziała, że:

zwiększy współpracę gospodarczą z Europą, zwłaszcza w sektorach zielonej energii i nowych technologii,

wprowadzi własne regulacje środowiskowe, niezależnie od tych federalnych,

rozwinie własną politykę imigracyjną,

zainwestuje miliardy dolarów w alternatywne źródła energii.

To nie tylko symboliczna zdrada polityki federalnej, ale realny cios w projekt Trumpa “Make America Great Again”.

Europa — nowy sojusznik Kalifornii

„Bogaty stan już uśmiecha się do Europy” — ta metafora w pełni oddaje strategię Kalifornii. Po latach napięć z Białym Domem, Kalifornia coraz wyraźniej sygnalizuje, że szuka partnerów poza granicami USA.

W ostatnich miesiącach Kalifornia podpisała:

Umowy handlowe z Niemcami, Francją i Hiszpanią dotyczące wspólnych projektów energetycznych,

Porozumienia o współpracy technologicznej z firmami z Holandii i Szwecji,

Deklaracje klimatyczne z Wielką Brytanią i Norwegią.

Takie ruchy mogą zostać uznane przez przeciwników Trumpa za akt odwagi, ale jego zwolennicy widzą w tym zdradę interesu narodowego.

“Zdrada” czy pragmatyzm?

Słowo “zdrada” używane jest dziś przez dwie strony sporu. Trump i jego otoczenie zarzucają Kalifornii zdradę narodowej jedności i interesu ekonomicznego USA. Tymczasem Kalifornijczycy twierdzą, że to właśnie Trump zdradził wartości, które uczyniły Amerykę potęgą: otwartość, innowacyjność i wiarę w przyszłość.

Z perspektywy Kalifornii zdrada to nie bunt przeciw USA, ale akt ratunku:

> „Nie zdradzamy Ameryki. Ratujemy ją przed samozagładą” — powiedziała w jednym z wywiadów burmistrz Los Angeles.

Skutki dla przyszłości USA

Otwarty konflikt między stanem a federalną administracją może mieć poważne konsekwencje:

Gospodarcze — Kalifornia odpowiada za prawie 15% PKB USA. Jej oddzielne inicjatywy mogą osłabić wspólny rynek.

Polityczne — Jeśli inne stany pójdą w ślady Kalifornii, może dojść do faktycznego rozpadu wspólnej polityki krajowej.

Społeczne — Polaryzacja między “Ameryką Trumpa” a “Ameryką Kalifornii” będzie się pogłębiać.

Nie brakuje też spekulacji, że w razie kolejnych napięć Kalifornia mogłaby rozważyć nawet referendum niepodległościowe, choć obecnie takie pomysły są na marginesie debaty publicznej.

Donald Trump — niszczyciel czy reformator?

Zwłaszcza wśród zwolenników Trumpa przeważa opinia, że były prezydent jest ostatnią nadzieją na odnowę USA. W ich narracji to nie Kalifornia, lecz reszta świata zdradziła Amerykę, sprzedając suwerenność międzynarodowym organizacjom i globalnym elitom.

Sam Trump w odpowiedzi na działania Kalifornii stwierdził:

> „To co robią, to zdrada ideałów naszych Ojców Założycieli. Ale my nie pozwolimy im wygrać”.

Retoryka “zdrady” jest więc skutecznym narzędziem mobilizacji elektoratu po obu stronach barykady.

Kalifornia — symbol nowej zdrady czy przyszłości?

W historii USA Kalifornia wielokrotnie była pionierem zmian: w ruchach na rzecz praw obywatelskich, ekologii, technologii. Dziś ponownie odgrywa rolę “przodownika” — tym razem w walce o redefinicję roli stanów w relacji z federalną władzą.

Czy Kalifornia zostanie zapamiętana jako zdrajca USA, czy jako ich wybawiciel? Czas pokaże. Pewne jest jedno: w tej nowej wojnie zdrada przestała być jednoznacznym pojęciem.

Podsumowanie

Konflikt między Kalifornią a Donaldem Trumpem jest czymś więcej niż polityczną kłótnią. To walka o duszę Ameryki. W tej wojnie zdrada i wierność to pojęcia względne, zależne od punktu widzenia. Dla jednych Kalifornia to zdrajca, dla innych ostatni bastion prawdziwej Ameryki.
Jedno jest pewne — przyszłość Stanów Zjednoczonych już nigdy nie będzie taka sama.