Żywy noworodek w reklamówce. Matka dziecka usłyszała zarzuty

By | April 17, 2025

Żywy noworodek w reklamówce. Matka dziecka usłyszała zarzuty

To wydarzenie wstrząsnęło opinią publiczną i poruszyło miliony Polaków. W jednym z małych miast w centralnej Polsce doszło do sytuacji, która wywołała nie tylko oburzenie, ale także pytania o kondycję psychiczną młodych matek, system wsparcia rodzinnego oraz odpowiedzialność społeczną. W czwartek rano przypadkowy przechodzień zauważył podejrzaną reklamówkę porzuconą za śmietnikiem. Gdy ją otworzył, jego oczom ukazało się coś niewyobrażalnego — żywy noworodek zawinięty w ręcznik, z trudem oddychający, ale żywy.

Służby ratunkowe przybyły na miejsce błyskawicznie. Dziecko natychmiast przetransportowano do szpitala, gdzie lekarze stwierdzili, że noworodek urodził się zaledwie kilka godzin wcześniej. Było to chłopczyk, którego stan określono jako stabilny, choć wycieńczony i narażony na hipotermię. Dzięki szybkiej reakcji świadka udało się uratować życie dziecka.

Policja niezwłocznie wszczęła śledztwo. W wyniku działań operacyjnych, jeszcze tego samego dnia udało się zatrzymać 22-letnią kobietę podejrzaną o porzucenie dziecka. Kobieta, mieszkanka tej samej miejscowości, została przewieziona na komendę, gdzie usłyszała zarzuty narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Grozi jej kara do 5 lat pozbawienia wolności.

Śledczy próbują zrekonstruować wydarzenia poprzedzające porzucenie noworodka. Z dotychczasowych ustaleń wynika, że kobieta ukrywała ciążę przed rodziną i znajomymi. Poród odbył się najprawdopodobniej w warunkach domowych, bez asysty medycznej. Po porodzie, z nieznanych jeszcze przyczyn, matka zawinęła dziecko w ręcznik, włożyła do reklamówki i wyniosła za blok, pozostawiając je obok kontenerów na śmieci.

Sprawa poruszyła lokalną społeczność. Mieszkańcy nie kryją szoku i niedowierzania. — “Znałam tę dziewczynę. Cicha, spokojna, zawsze uśmiechnięta. Nikt by nie przypuszczał, że mogłaby zrobić coś takiego” — mówi jedna z sąsiadek. Inni dodają, że dziewczyna była zamknięta w sobie i rzadko rozmawiała z kimkolwiek.

Psychologowie zwracają uwagę na możliwe tło psychiczne tak dramatycznych decyzji. Często w takich przypadkach mamy do czynienia z depresją poporodową, zaburzeniami psychicznymi, a także lękiem przed reakcją otoczenia. — „Nie każda kobieta jest przygotowana na macierzyństwo. Czasem brak wsparcia, presja społeczna, a nawet przemoc domowa mogą prowadzić do desperackich działań” — komentuje dr Małgorzata Wojciechowska, psycholog kliniczny z Warszawy.

Organizacje zajmujące się pomocą kobietom w ciąży podkreślają, że w Polsce funkcjonują tzw. „okna życia” — miejsca, w których anonimowo i bezpiecznie można zostawić noworodka, nie narażając go na niebezpieczeństwo. Niestety, wciąż wiele osób nie wie o ich istnieniu, a część kobiet nie ma odwagi lub możliwości, by z nich skorzystać.

— „Naszym zadaniem jako społeczeństwa jest nie tylko potępianie, ale i edukacja. Musimy mówić o dostępnych formach pomocy, zapewniać wsparcie psychiczne i prawne kobietom w kryzysie. Tylko w ten sposób możemy zapobiegać takim tragediom” — podkreśla Katarzyna Lewandowska z fundacji „Matka i Dziecko”.

Prokuratura analizuje obecnie, czy w sprawie nie zachodzą przesłanki do zmiany kwalifikacji czynu. Jeśli okaże się, że kobieta działała z premedytacją i chciała doprowadzić do śmierci dziecka, może usłyszeć znacznie poważniejsze zarzuty, włącznie z usiłowaniem zabójstwa. Kluczowe będą zeznania kobiety oraz opinie biegłych z zakresu psychiatrii i psychologii.

Obrońca kobiety apeluje o rozwagę w ocenach. — „To dramatyczna sytuacja. Moja klientka nie jest osobą zdemoralizowaną. Potrzebuje pomocy, a nie linczu medialnego” — mówi mecenas Paweł Zawadzki, adwokat z urzędu. Dodaje, że kobieta znajduje się obecnie pod opieką psychologa i współpracuje z organami ścigania.

Sprawa wywołała również debatę na temat odpowiedzialności systemu. Wiele osób zadaje pytania, gdzie byli sąsiedzi, nauczyciele, znajomi — czy nikt nie zauważył, że dziewczyna była w ciąży? Czy mogła liczyć na pomoc, czy była pozostawiona sama sobie?

Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej zapowiedziało przegląd procedur i kampanię informacyjną dotyczącą pomocy dla kobiet w ciąży w kryzysie. — „Nie możemy dopuścić do sytuacji, w której kobieta nie widzi innego wyjścia niż porzucenie dziecka. Musimy zapewnić, że pomoc jest dostępna, a kobieta w trudnej sytuacji nie zostanie pozostawiona sama” — oświadczyła minister Elżbieta Kowalska.

Noworodek, który trafił do szpitala, przebywa obecnie w oddziale neonatologicznym. Lekarze robią wszystko, by zapewnić mu jak najlepszą opiekę. Gdy jego stan się ustabilizuje, zostanie przekazany do ośrodka adopcyjnego lub rodziny zastępczej. Już teraz pojawiają się osoby chętne, by go adoptować. — „Ten chłopczyk ma prawo do życia, miłości i bezpieczeństwa. Zrobimy wszystko, by je otrzymał” — deklaruje przedstawicielka ośrodka adopcyjnego.

Tragedia ta, mimo że głęboko poruszająca, może stać się impulsem do zmian — zarówno w sferze prawnej, jak i społecznej. Potrzebujemy więcej empatii, lepszego systemu wczesnego wykrywania sytuacji kryzysowych oraz większej obecności psychologów w szkołach i ośrodkach zdrowia. Tylko kompleksowe działania mogą uchronić kolejne dzieci i kobiety przed podobnymi dramatami.

W obliczu tej sprawy społeczeństwo musi zadać sobie pytanie: co można było zrobić, by temu zapobiec? Czy wystarczyło jedno słowo wsparcia, jeden gest zainteresowania, jedno pytanie: „Czy wszystko w porządku?”

Dramaty takie jak ten nie biorą się znikąd. Są efektem zaniedbań, milczenia, wstydu i lęku. Ale mogą być też początkiem czegoś dobrego — jeśli tylko wyciągniemy z nich właściwe wnioski.