
W ostatnich tygodniach w mediach pojawiły się doniesienia sugerujące, że Prawo i Sprawiedliwość może przygotowywać listę osób, które miałyby zostać ułaskawione w przypadku przejęcia władzy przez tę partię po ewentualnych przyszłych wyborach parlamentarnych. W centrum tej spekulacji pojawiają się nazwiska znanych polityków, urzędników oraz osób powiązanych z poprzednią ekipą rządzącą. Głos w sprawie zabrał były minister obrony narodowej, Mariusz Błaszczak, który stanowczo odniósł się do medialnych spekulacji.
Polityczna burza wokół ułaskawień
Od kilku miesięcy trwa polityczny spór wokół kwestii odpowiedzialności osób powiązanych z byłym rządem PiS za różne działania podejmowane podczas ich kadencji. W obliczu toczących się śledztw, komisji śledczych i potencjalnych zarzutów prokuratorskich, media coraz częściej spekulują o tym, czy politycy PiS planują z wyprzedzeniem działania mające na celu ochronę swoich najbliższych współpracowników.
Wśród komentatorów politycznych pojawiły się głosy, że w razie ponownego objęcia władzy, PiS mógłby wykorzystać instytucję prawa łaski do ułaskawienia konkretnych osób. To nie pierwszy raz, gdy w przestrzeni publicznej pojawia się temat kontrowersyjnych ułaskawień — już w przeszłości prezydent Andrzej Duda był krytykowany za decyzje dotyczące m.in. Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika.
Błaszczak: „To absurdalne spekulacje”
Mariusz Błaszczak, zapytany o te doniesienia podczas konferencji prasowej w Warszawie, stanowczo zdementował pogłoski o tworzeniu jakiejkolwiek listy ułaskawień. — To są absurdalne spekulacje, które mają na celu odwrócenie uwagi opinii publicznej od nieudolnych rządów obecnej koalicji — powiedział polityk. Podkreślił również, że PiS zawsze działało w ramach prawa i nie ma powodów, by planować tego typu działania.
— Jesteśmy ugrupowaniem, które kieruje się zasadą praworządności. Nie ma żadnej „listy” ani żadnych planów w tym zakresie. To kolejny element propagandowej wojny prowadzonej przeciwko naszej partii — dodał Błaszczak.
Reakcje opozycji i mediów
Słowa Błaszczaka nie uspokoiły jednak krytyków PiS. Wielu przedstawicieli opozycji wskazuje, że sama możliwość takich planów jest niepokojąca i świadczy o głębokim kryzysie zaufania do instytucji państwa. — Jeżeli byłyby jakiekolwiek tajne przygotowania do masowego ułaskawiania polityków, to mamy do czynienia z próbą ustawienia się ponad prawem — powiedział jeden z posłów Koalicji Obywatelskiej.
Media również podejmują temat z dużą intensywnością. Publicyści dzielą się opiniami, że nawet jeśli PiS nie ma gotowej „czarnej listy”, to scenariusz ułaskawień w razie zmiany władzy nie jest całkowicie wykluczony. Przypominają także, że instytucja ułaskawienia należy do wyłącznych prerogatyw prezydenta i może być używana również w sposób polityczny, czego przykładem był casus Kamińskiego i Wąsika.
Konstytucja a prawo łaski
Temat ułaskawień wywołuje również pytania natury prawnej. Eksperci konstytucjonaliści przypominają, że zgodnie z Konstytucją RP, prawo łaski przysługuje wyłącznie prezydentowi, a jego decyzje nie podlegają kontroli sądowej. Z drugiej strony, nie dotyczy ono osób, wobec których nie zapadł jeszcze prawomocny wyrok, co zostało podkreślone przez Sąd Najwyższy w jednej z wcześniejszych spraw.
Ta kwestia ma ogromne znaczenie dla potencjalnych ułaskawień polityków, wobec których dopiero toczą się postępowania. Zdaniem niektórych prawników, każda próba prewencyjnego ułaskawienia — zanim dojdzie do skazania — byłaby naruszeniem prawa.
Co dalej?
Choć PiS oficjalnie zaprzecza jakimkolwiek planom dotyczącym ułaskawień, temat wciąż wzbudza duże emocje. Dla wielu wyborców, zarówno sympatyków, jak i przeciwników tej partii, istotne jest to, czy politycy ponoszą odpowiedzialność za swoje decyzje. Ewentualne ułaskawienia mogłyby zostać odebrane jako forma „politycznego immunitetu” i osłabienia autorytetu sądów.
W obliczu zbliżających się wyborów samorządowych i ewentualnych wcześniejszych wyborów parlamentarnych, tego typu spekulacje mogą mieć wpływ na nastroje społeczne. Partie polityczne coraz częściej używają tematów prawnych i konstytucyjnych jako elementów kampanii wyborczej, co dodatkowo komplikuje debatę publiczną.
Podsumowanie
Doniesienia o rzekomej liście osób do ułaskawienia przygotowywanej przez PiS są kolejnym przykładem tego, jak silnie polityka przenika do sfery prawa. Choć Mariusz Błaszczak stanowczo zdementował te informacje, ich obecność w debacie publicznej świadczy o głębokim podziale społecznym i braku zaufania do działań polityków. Instytucja prawa łaski, choć potrzebna i zapisana w Konstytucji, może być niebezpiecznym narzędziem, jeśli zostanie podporządkowana interesom jednej partii.