
Współpracowała z Obajtkiem. Teraz na jaw wyszła szokująca prawda o byłej księgowej z Pcimia
Jeszcze kilka lat temu była jedną z najbardziej zaufanych osób w otoczeniu Daniela Obajtka, byłego prezesa Orlenu, a wcześniej wójta Pcimia. Dziś jej nazwisko wraca na czołówki gazet w kontekście zaskakujących rewelacji, które rzucają zupełnie nowe światło na działalność lokalnych struktur władzy. Mowa o Janinie R., byłej księgowej urzędu gminy Pcim, która przez lata pełniła funkcję głównej księgowej i – jak twierdzą informatorzy – była „mózgiem” finansowego zaplecza gminy.
Niewidoczna, ale kluczowa postać
Choć nie pojawiała się publicznie, ani nie udzielała wywiadów, to wszyscy, którzy pracowali w urzędzie, wiedzieli, że bez niej nie zapadnie żadna decyzja dotycząca wydatkowania środków publicznych. Jak twierdzi jeden z byłych pracowników urzędu:
– To ona decydowała, co i kiedy można zapłacić. Wójt słuchał jej opinii z dużym szacunkiem. Mieli między sobą szczególną więź – nie tylko zawodową, ale i opartą na głębokim zaufaniu.
Teraz to właśnie ta relacja staje się przedmiotem zainteresowania mediów oraz – jak udało nam się nieoficjalnie ustalić – również służb specjalnych.
Ukryte majątki, tajemnicze przelewy
Według ustaleń dziennikarzy śledczych, Janina R. mogła brać udział w procederze, który polegał na wyprowadzaniu pieniędzy z funduszy gminnych poprzez sieć fikcyjnych firm oraz zawyżanych kosztorysów inwestycji. Szczególnie duże kontrowersje budzi sprawa remontu gminnego ośrodka zdrowia, którego koszt przekroczył pierwotne założenia aż o 300%.
Z akt sprawy, do których dotarliśmy, wynika, że na konta jednej z firm wykonujących prace remontowe trafiło ponad 2 miliony złotych, z czego niemal połowa została przelana dalej – na konta należące do spółek zarejestrowanych na nazwiska osób blisko związanych z Janiną R.
„Papiery się zgadzały”
Jak to możliwe, że przez tyle lat nikt nie zauważył nieprawidłowości? Były audytor zewnętrzny, który badał dokumentację gminy w 2021 roku, przyznaje, że księgowość prowadzona była „wręcz perfekcyjnie”.
– Wszystko się zgadzało – faktury, przelewy, daty, zgodność z budżetem. Ale później, gdy zaczęliśmy analizować firmy wykonujące usługi, pojawiły się pytania, na które nie było odpowiedzi. Niektóre z tych firm nie miały nawet stron internetowych, a ich siedziby to puste lokale lub prywatne mieszkania.
Zniknięcie w cieniu
Po odejściu Daniela Obajtka z funkcji wójta i jego przejściu do spółek skarbu państwa, Janina R. również zniknęła z życia publicznego. Przeszła na wcześniejszą emeryturę i – jak mówi jeden z jej sąsiadów – „zajęła się ogrodem i wnukami”. Jednak teraz okazuje się, że ten czas był dla niej również okresem intensywnej działalności inwestycyjnej. Według danych z KRS, była księgowa jest udziałowcem w trzech spółkach, które nabyły grunty warte kilka milionów złotych w atrakcyjnych lokalizacjach Małopolski.
Nowe śledztwo CBA
Jak udało się nam ustalić, Centralne Biuro Antykorupcyjne wszczęło dochodzenie w sprawie możliwego nadużycia uprawnień i wyprowadzenia środków publicznych przez osoby związane z gminą Pcim w latach 2011–2018. Wśród głównych podejrzanych wymieniana jest właśnie Janina R., która do tej pory nie usłyszała żadnych zarzutów, ale – jak twierdzi nasz informator – „jest bardzo wysoko na liście osób do przesłuchania”.
Zaskakujący wątek osobisty
Sprawę dodatkowo komplikuje pojawienie się wątku osobistego. Z dokumentów, które ujrzały światło dzienne w ostatnich dniach, wynika, że Janina R. była w nieformalnym związku z jednym z lokalnych przedsiębiorców, który otrzymał kilka lukratywnych kontraktów od gminy. Śledczy podejrzewają, że część przelewów mogła być ukrytym sposobem na transfer środków do osób trzecich, które formalnie nie były związane z urzędem.
„Wszystko robiła dla dobra gminy”
Rodzina Janiny R. broni jej decyzji i działań. W rozmowie z naszą redakcją córka byłej księgowej powiedziała:
– Mama całe życie pracowała uczciwie. Jej największym marzeniem było, żeby Pcim się rozwijał. To, że komuś się to nie podoba, to już nie nasza wina. Nie damy oczerniać jej dobrego imienia.
Jednak mieszkańcy Pcimia są podzieleni. Część z nich nie wierzy w żadne oszustwa i nadal ceni jej pracę, inni z kolei twierdzą, że „coś musiało być na rzeczy, skoro tyle pieniędzy znikało, a nikt nie zadawał pytań.”
Co dalej?
CBA odmawia komentarza w sprawie toczącego się postępowania, ale według nieoficjalnych informacji, śledztwo może potrwać jeszcze wiele miesięcy. Tymczasem nazwisko Janiny R. staje się symbolem tego, jak skomplikowane bywają relacje między lokalną władzą a pieniędzmi publicznymi.
Czy była księgowa rzeczywiście dopuściła się nadużyć? A może padła ofiarą politycznej nagonki? Jedno jest pewne – szokująca prawda o Pcimie dopiero zaczyna wychodzić na jaw.