Podobnie jak w meczu z Czeszkami, także i w starciu z Włoszkami nasze reprezentantki musiały walczyć o awans poprzez pojedynek deblowy. Iga Świątek i Katarzyna Kawa stanęły przed bardzo trudnym zadaniem, bowiem po drugiej stronie siatki znalazły się mistrzynie olimpijskie z Paryża w grze podwójnej – Sara Errani i Jasmine Paolini. Polki stoczyły pasjonujący bój, ale ostatecznie musiały uznać klasę rywalek. Złote medalistki igrzysk wygrały 7:5, 7:5 i zagwarantowały Italii miejsce w finale BJK Cup.
Reprezentantki Polski dostarczały nam ogromnych emocji podczas każdego ze swoich dotychczasowych pojedynków w Maladze i nie inaczej było także dzisiaj. Rywalizacja z Włoszkami rozpoczęła się od niespodziewanej porażki Magdy Linette z Lucią Bronzetti. Poznanianka popełniała bardzo dużo błędów przez większość pojedynku. W drugim secie zerwała się do walki przy stanie 1:4, ale ostatecznie przegrała po tie-breaku.
Reprezentacja Polski w Billie Jean King Cup w Maladze dostarczyła kibicom wielu wrażeń, choć ostatecznie musiała uznać wyższość rywalek z Włoch. Polki, które w fazie grupowej pokonały Czeszki, a wcześniej również reprezentację Niemiec, miały duże aspiracje, aby powalczyć o tytuł. Jednak w półfinale przyszło im zmierzyć się z niezwykle silną drużyną Italii, której skład, szczególnie w grze podwójnej, budził respekt.
Rozpoczęcie rywalizacji – trudny start dla Magdy Linette
Pierwszy mecz dnia rozegrała Magda Linette przeciwko Lucii Bronzetti. Poznanianka, będąca teoretycznie faworytką tego pojedynku, od samego początku miała trudności z odnalezieniem swojego rytmu gry. Liczne niewymuszone błędy oraz problemy z regularnością na serwisie sprawiły, że to Włoszka przejęła inicjatywę. Bronzetti prezentowała stabilną grę z głębi kortu, dobrze radząc sobie także w trudniejszych sytuacjach.
W pierwszym secie Linette nie była w stanie nawiązać równorzędnej walki, przegrywając go 3:6. Drugi set rozpoczął się równie niekorzystnie – przy stanie 1:4 wydawało się, że Polka nie zdoła odwrócić losów spotkania. Jednak niespodziewanie zaczęła grać agresywniej, co pozwoliło jej na odrobienie strat i doprowadzenie do tie-breaka. Niestety, w decydujących momentach zabrakło precyzji, a Bronzetti zachowała zimną krew, wygrywając 7:6 (7-3). Tym samym Włoszki objęły prowadzenie 1:0 w meczu półfinałowym.
Iga Świątek – liderka wciąż niepokonana w singlu
Drugi mecz dnia to występ liderki naszej reprezentacji – Igi Świątek. Mistrzyni czterech turniejów wielkoszlemowych musiała zmierzyć się z Jasmine Paolini, która również znajduje się w czołówce światowego tenisa. Mimo tego, że Polka była zdecydowaną faworytką, Paolini udowodniła, że potrafi walczyć z najlepszymi.
Pierwszy set był niezwykle zacięty. Świątek od początku próbowała narzucić swoje warunki gry, ale Włoszka umiejętnie odpowiadała agresywnymi zagraniami. Kluczowe okazało się przełamanie serwisu rywalki w dziewiątym gemie, które dało Idze prowadzenie 5:4. Chwilę później Polka zakończyła seta przy własnym podaniu, wygrywając 6:4.
Druga partia przebiegła pod dyktando Świątek. Polka wykorzystała słabszy moment Paolini, szybko obejmując prowadzenie 4:1. Precyzyjne zagrania, skuteczny serwis i znakomita gra na linii końcowej sprawiły, że rywalka nie miała już argumentów, by odwrócić losy spotkania. Świątek zakończyła mecz wynikiem 6:4, 6:2, wyrównując stan rywalizacji na 1:1.
Decydujący debel – mistrzynie olimpijskie zbyt silne
O awansie do finału zadecydował mecz gry podwójnej. Trener reprezentacji Polski, Dawid Celt, postawił na duet Iga Świątek i Katarzyna Kawa, licząc na ich zgranie i determinację. Po drugiej stronie siatki stanęły jednak niezwykle utytułowane zawodniczki – Sara Errani i Jasmine Paolini, złote medalistki igrzysk olimpijskich w Paryżu.
Spotkanie od początku było niezwykle emocjonujące. Polki rozpoczęły z dużą energią, starając się zaskoczyć rywalki agresywną grą przy siatce. Errani i Paolini, mające ogromne doświadczenie w grze deblowej, szybko dostosowały się do sytuacji, wykorzystując swoje umiejętności w defensywie oraz precyzyjne loby.
Pierwszy set był wyrównany – obie pary walczyły gem za gem. W decydującym momencie, przy stanie 5:5, Włoszki przełamały serwis Polek, a następnie wykorzystały swoje podanie, wygrywając 7:5.
Druga partia miała podobny przebieg. Świątek i Kawa starały się utrzymać tempo i zmusić rywalki do błędów, jednak kluczowe punkty ponownie padły łupem Errani i Paolini. Włoszki ponownie wygrały 7:5, przypieczętowując swoje zwycięstwo i awans do finału Billie Jean King Cup.
Podsumowanie – sukces mimo wszystko
Pomimo porażki w półfinale, reprezentantki Polski mogą być dumne ze swojego występu w Maladze. Dotarcie do tej fazy rozgrywek to ogromne osiągnięcie, zwłaszcza że Polki musiały mierzyć się z silnymi przeciwniczkami w każdym meczu. Iga Świątek pokazała, że jest liderką drużyny, pozostając niepokonana w meczach singlowych. Magda Linette, mimo słabszego występu w półfinale, wcześniej zdobywała kluczowe punkty dla zespołu.
Decydujący debel z Włoszkami był doskonałym pokazem tenisa na najwyższym poziomie. Choć Polki nie zdołały wygrać, walka z mistrzyniami olimpijskimi do samego końca zasługuje na uznanie. Trener Dawid Celt podkreślił po meczu, że drużyna zrobiła ogromny postęp w ciągu ostatnich lat i ma przed sobą świetlaną przyszłość.
Co dalej dla polskiego tenisa?
Porażka w półfinale BJK Cup to z pewnością trudny moment dla polskich zawodniczek, ale jednocześnie motywacja do dalszej pracy. Iga Świątek udowodniła, że potrafi prowadzić drużynę na najwyższym poziomie, a młodsze zawodniczki, takie jak Magdalena Fręch czy Katarzyna Kawa, zyskały cenne doświadczenie, które zaprocentuje w przyszłości.
Reprezentacja Polski pokazała, że może rywalizować z najlepszymi zespołami na świecie, co jest świetnym prognostykiem przed kolejnymi edycjami turnieju. Kibice z niecierpliwością czekają na kolejne występy naszych zawodniczek, zarówno w rozgrywkach drużynowych, jak i na kortach indywidualnych.
Billie Jean King Cup 2024 zakończył się dla Polek na etapie półfinału, ale już teraz można śmiało powiedzieć, że reprezentacja Polski zapisała się na kartach historii tego prestiżowego turnieju. Warto również zwrócić uwagę na rozwój całej drużyny – zarówno pod względem sportowym, jak i mentalnym. Każdy mecz w Maladze był lekcją, z której zawodniczki mogą wyciągnąć wnioski na przyszłość.
Włoszki w finale – czy uda im się sięgnąć po tytuł?
Zespół Italii, prowadzony przez Sarę Errani i Jasmine Paolini, pokazał, że jest w znakomitej formie. Po zwycięstwie nad Polską, Włoszki zmierzą się w finale z triumfatorkami drugiego półfinału. Czy uda im się zdobyć trofeum? O tym przekonamy się już niebawem, ale jedno jest pewne – ich gra w Maladze zasługuje na najwyższe słowa uznania.
Podsumowując, występ Polek w Billie Jean King Cup był pełen emocji, niespodzianek i wspaniałej walki. Mimo braku awansu do finału, nasza reprezentacja pokazała ogromny potencjał, który z pewnością zaowocuje w przyszłości.