Iga Świątek w przeszłości już kilkakrotnie poruszała problem przeładowanego kalendarza WTA, a o jej słowach za każdym razem było bardzo głośno. Nie wszyscy jednak podzielają stanowisko Polki, a w kontrze do opinii 23-latki stanęła Billie Jean King, która skrytykowała tenisistki narzekające na dużą liczbę turniejów. “Robią to od zawsze, a potem mają miesiąc wolnego i jadą na mecze pokazowe” – grzmiała.
W trwających finałach Billie Jean King Cup biorą udział tylko dwie tenisistki z czołowej dziesiątki rankingu WTA – Iga Świątek oraz Jasmine Paolini. Ich rywalki ze światowej czołówki albo leczą kontuzje albo odpoczywają po długim sezonie, co jak na dłoni pokazuje, z jakimi obciążeniami muszą mierzyć się tenisistki walczące o najwyższe cele.Uwagę na przeładowany kalendarz WTA już wielokrotnie zwracała Świątek, która po raz kolejny poruszyła ten temat w sierpniu, tuż przed startem zmagań w Cincinnati.
Iga Świątek, jedna z najlepszych tenisistek świata, niejednokrotnie zabierała głos w sprawie intensywności kalendarza WTA. Polka od lat podkreśla, że napięty grafik turniejowy negatywnie wpływa na zdrowie fizyczne i psychiczne zawodniczek. Dyskusja o nadmiarze turniejów nie jest jednak nowa, a głosy w tej sprawie w środowisku tenisowym są podzielone.
W trwających finałach Billie Jean King Cup w Maladze, które są prestiżowym zakończeniem sezonu drużynowego, bierze udział jedynie dwóch przedstawicieli światowej czołówki: Iga Świątek oraz Jasmine Paolini. Reszta zawodniczek z Top 10 rankingu WTA zrezygnowała z udziału, wybierając odpoczynek lub regenerację po długim i wyczerpującym sezonie. Taka sytuacja ponownie zwróciła uwagę na temat przeciążenia tenisistek, które zmagają się z koniecznością wyboru między walką o punkty, zdrowiem a reprezentowaniem swojego kraju.
Iga Świątek o przeładowanym kalendarzu
Polka już w sierpniu, przed turniejem w Cincinnati, otwarcie mówiła o problemie zbyt dużej liczby turniejów w kalendarzu WTA. Podkreślała, że takie obciążenia fizyczne i mentalne są trudne do udźwignięcia, szczególnie dla młodych tenisistek, które wchodzą na najwyższy poziom.
Świątek przyznała, że problem dotyczy nie tylko liczby turniejów, ale także ich rozmieszczenia geograficznego. “Zawodniczki muszą często przemieszczać się między kontynentami, co nie tylko wpływa na regenerację, ale też na możliwość przygotowania do kolejnych meczów. Czasami czuję, że jesteśmy w nieustannym biegu, bez chwili na złapanie oddechu” – mówiła Polka.
Jej słowa odbiły się szerokim echem, a wielu ekspertów i fanów tenisowych poparło jej stanowisko. Świątek zwracała także uwagę, że napięty harmonogram sprzyja kontuzjom, które mogą wykluczyć zawodniczki z rywalizacji na długie miesiące. W przypadku Igi sezon 2023 był szczególnie intensywny, bo Polka oprócz regularnych turniejów, brała udział w Pucharze Hopmana, turniejach Wielkiego Szlema oraz reprezentowała Polskę w Billie Jean King Cup.
Krytyka ze strony Billie Jean King
Mimo że głos Świątek i innych zawodniczek zyskał poparcie wielu kibiców, to nie wszyscy zgadzają się z ich stanowiskiem. W kontrze do wypowiedzi Polki stanęła legendarna Billie Jean King, patronka finałów Billie Jean King Cup. Była tenisistka skrytykowała współczesne zawodniczki, zarzucając im hipokryzję.
“Zawsze słyszymy, jak tenisistki narzekają na zbyt wiele turniejów w kalendarzu. Robią to od lat, a potem biorą miesiąc wolnego i jadą na mecze pokazowe” – mówiła King, odnosząc się do zjawiska organizowania lukratywnych występów poza oficjalnym kalendarzem WTA. Według niej, jeśli zawodniczki naprawdę chcą zmian, powinny działać na rzecz reform systemowych, zamiast publicznie narzekać.
Słowa King wywołały mieszane reakcje. Z jednej strony, wielu komentatorów zgodziło się z jej uwagami, podkreślając, że współczesne tenisistki często uczestniczą w meczach pokazowych, które są równie wymagające jak turnieje WTA. Z drugiej strony, krytycy wskazywali, że takie wystąpienia to dla zawodniczek okazja do zarobienia dodatkowych pieniędzy, co jest ważne w sportach, gdzie nie wszystkie zawodniczki mogą liczyć na stabilne dochody z tytułu nagród turniejowych.
Dlaczego kalendarz WTA budzi kontrowersje?
Kalendarz WTA od lat jest jednym z najbardziej intensywnych w profesjonalnym sporcie. Sezon trwa od stycznia do listopada, a w ciągu tych jedenastu miesięcy zawodniczki mogą rywalizować w dziesiątkach turniejów na całym świecie. Szczególnie wymagający jest okres między lipcem a wrześniem, kiedy odbywają się turnieje na trzech różnych nawierzchniach – od trawy, przez twarde korty w Ameryce Północnej, aż po mączkę w Europie.
Zdaniem ekspertów, taki układ wymaga od tenisistek nie tylko doskonałej formy fizycznej, ale także ogromnej odporności psychicznej. “Przemieszczanie się pomiędzy kontynentami, zmiana stref czasowych i różnorodność nawierzchni to wyzwanie, które może zrujnować nawet najlepiej przygotowaną zawodniczkę” – zauważa Patrick Mouratoglou, były trener Sereny Williams.
Wielu zawodniczek, jak Naomi Osaka czy Ashleigh Barty, już w przeszłości decydowało się na przerwy w karierze właśnie z powodu presji związanej z intensywnością kalendarza. Przykład Igi Świątek pokazuje, że problem wciąż jest aktualny i wymaga debaty w środowisku tenisowym.
Możliwe rozwiązania
Choć temat przeładowanego kalendarza WTA jest dyskutowany od lat, to brak jednoznacznych rozwiązań. Jednym z pomysłów jest zmniejszenie liczby obowiązkowych turniejów, co dałoby zawodniczkom większą swobodę w planowaniu startów. Innym rozwiązaniem mogłoby być wydłużenie przerwy między sezonami, co pozwoliłoby na lepszą regenerację.
Niektórzy proponują także wprowadzenie zmian w systemie punktacji rankingowej, które nagradzałyby zawodniczki za jakość występów, a nie ich ilość. Taki system funkcjonuje w ATP, gdzie czołowi tenisiści nie muszą rywalizować w aż tak wielu turniejach, aby utrzymać wysoką pozycję w rankingu.
Co dalej z dyskusją o przyszłości tenisa?
Dyskusja o przeładowanym kalendarzu WTA to w rzeczywistości część większej debaty o zdrowiu zawodowych sportowców. Problem ten dotyczy nie tylko tenisa, ale także innych dyscyplin, gdzie napięty grafik odbija się na zdrowiu fizycznym i psychicznym zawodników.
Iga Świątek, jako jedna z najważniejszych postaci kobiecego tenisa, z pewnością będzie nadal podejmować temat reform w WTA. Polka, znana z otwartości i zaangażowania w sprawy społeczne, może stać się liderką zmian, które poprawią warunki gry dla przyszłych pokoleń tenisistek.
Dopóki jednak władze WTA nie podejmą konkretnych kroków, tenisistki będą zmuszone do radzenia sobie z obciążeniami na własną rękę, wybierając między zdrowiem, karierą a możliwością reprezentowania swoich krajów na arenie międzynarodowej.