6:0! Polka zdemolowała Rosjankę na koniec meczu

By | August 6, 2024

Spotkanie Magdaleny Fręch miało rozpocząć się o godz. 17.00, skończyło się niemal pięć godzin później, ale Polka nie dała się wytrącić z rytmu. Ba, z każdym kolejnym gemem radziła sobie coraz lepiej, a w ostatniej partii była wręcz genialna i ostatecznie wygrała z Anastazją Potapową 4:6, 6:3, 6:0 i awansowała do kolejnej rundy turnieju w Toronto!

Pierwszy mecz Magdaleny Fręch w Toronto miał rozpocząć się o godz. 17.00, a z powodu opadów deszczu skończył się niewiele przed 22.00
W pierwszym secie spotkanie zostało przerwane na kilkadziesiąt minut, a po tej przerwie Polka wróciła do gry w wielkim stylu
Trzeci set był wręcz koncertem Fręch, która wygrała 6:0! Z każdą kolejną piłką Rosjanka irytowała się coraz bardziej, rzucała rakietą o kort, ale była po prostu bezradna
Więcej informacji znajdziesz w Przeglądzie Sportowym Onet
DODAJ KOMENTARZ
Po porażce w finale w Pradze z Magdą Linette i błyskawicznym odpadnięciu z turnieju olimpijskiego Magdalena Fręch rozpoczynała rywalizację w Toronto. Celem Polki było uniknięcie trzeciej porażki z rzędu i awans do kolejnej rundy, jednak zadanie zdecydowanie nie należało do łatwych, bowiem jej rywalką była Anastazja Potapowa.

Zobacz także: Znamy oficjalny powód szokującego zwolnienia w TVP. Dosadne słowa
Faworytką tego spotkania była wyżej sklasyfikowana Rosjanka, a co ciekawe, było to dopiero pierwsze spotkanie tych zawodniczek w historii. A to pierwsze nie rozpoczęło się dobrze dla Polki, która od razu została przełamana. Fręch z każdą kolejną piłką zaczęła się jednak rozkręcać, by w końcu doprowadzić do stanu 2:2. Wówczas jednak przy własnym serwisie spisała się fatalnie, przegrała gema do zera i znów to Potapowa miała przewagę. A Fręch nawet mimo tego, że znów przełamała i wróciła do gry, ostatecznie przegrała 4:6.

Warto podkreślić, że z powodu opadów deszczu mecz był nie tylko opóźniony, ale i przerwany, więc wszystko trwało łącznie ponad trzy godziny od momentu, gdy spotkanie miało się pierwotnie rozpocząć.

Magdalena Fręch wróciła na kort po długiej przerwie. Grała jak natchniona!
Początek drugiego seta zwiastował jednak to, że Fręch może powalczyć o zwycięstwo. Wszystko zaczęło się od tego, że wygrała gema serwisowego do zera, a ponadto zaliczyła aż trzy asy serwisowe! Polka szybko straciła jednak przewagę, dała się przełamać i Potapowa prowadziła 2:1. Mało zwrotów akcji? No to niedługo później Potapowa wściekła rzucała rakietą o kort, a Fręch wykorzystała piątą szansę na przełamanie i prowadziła 4:2, by ostatecznie wygrać drugiego seta 6:3.

Rzucanie rakietą o kort w wykonaniu Rosjanki oglądaliśmy także na początku trzeciej partii, gdy Fręch błyskawicznie doprowadziła do przełamania! Potapowa słabo serwowała, a to otwierało szansę dla Polki. I 26-latka wykorzystała ją w najlepszy możliwy sposób – znów przełamała, obroniła własny serwis i było już 4:0. Warto podkreślić, że przegrywała już 0:40, a i tak wygrała, co kompletnie rozbiło już Potapową i Polk ostatecznie wygrała 4:6, 6:3, 6:0.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *